Spadkobierca może wycofać się z przyjęcia spadku z długami większymi, niż sądził, pod warunkiem że próbował ustalić jego wartość.
To sedno wyroku Sądu Najwyższego, który może być pomocny dla wszystkich tych, którzy dziedziczą spadek z długami, a dowiadują się o nich po przyjęciu spadku. Nie ma zaś wątpliwości, że problem ten w Polsce narasta (sygnatura akt IV CSK 612/11).
Okazał się gorszy, niż myśleli
Oświadczenie o przyjęciu spadku, w szczególności z tzw. dobrodziejstwem inwentarza, czyli ograniczeniem odpowiedzialności za długi spadkobiercy do wartości spadku, może być złożone w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym spadkobierca dowiedział się o powołaniu do spadku (zwykle jest to dzień śmierci spadkodawcy). Co ważne, niezłożenie takiego oświadczenia w terminie jest jednoznaczne z tzw. prostym przyjęciem spadku, czyli z długami (art. 1015 kodeksu cywilnego).
Spadkobiercy Romana M., biznesmena: jego rodzice i siostra (wtedy studentka), nie poczynili żadnych kroków spadkowych. Sądzili, że nie zostawił żadnego majątku, a o długach nie wiedzieli. Po dwóch latach postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku (przez nich) wszczął bank, w którym zmarły miał niespłacony kredyt. Ten problem spadkobiercy rozwiązali ugodowo: spłacili część zadłużenia, a z reszty bank zrezygnował. Trzy lata później zgłosił się jednak kolejny bank, w którym zmarły także miał niespłacony kredyt (oba po kilkadziesiąt tysięcy złotych).
W tej sytuacji wystąpili do sądu z oświadczeniem o uchyleniu się od skutków milczącego przyjęciu spadku z długami zmarłego i zadeklarowali skorzystanie z dobrodziejstwa inwentarza.