Problem jest klasyczny: starsi rodzice obdarowują dziecko i jego małżonka licząc na opiekę z ich strony, ale nie biorą pod uwagę skutków tej wspaniałomyślności w razie rozwodu dzieci.
Tak było w przypadku państwa P., którzy w 1997 r. zawarli z synem i synową umowy darowizny nieruchomości zabudowanej domem, w którym sami mieszkali. W umowach została ustanowiona na rzecz rodziców dożywotnia służebność mieszkania. Darczyńca po kilku latach zmarł, ale jego żona nadal mieszkała z obdarowanymi. Wszystko układało się pomyślnie: dzieci rozpoczęły nadbudowę piętra, urodziła się im córka, babcia pomagała w prowadzeniu domu i opiece nad dzieckiem.
Jak podzielić dom
Po 12 latach synowa wyprowadziła się z domu, sąd orzekł rozwód małżonków, a wkrótce potem były mąż wystąpił z wnioskiem o podział majątku dorobkowego. Chciał, aby podarowana przez jego rodziców nieruchomość została podzielona na dwie działki: część zabudowana domem, w którym mieszkał z matką, miała przypaść jemu, a niezabudowana – byłej małżonce. Ta jednak nie zgodziła się na proponowany podział i wniosła o zasądzenie na jej rzecz spłaty w kwocie 140 tys. zł, co odpowiadać miało połowie wartości nieruchomości , bo tyle wynosił jej udział . Powołany biegły sądowy z zakresu szacowania nieruchomości stwierdził, że wartość gruntu zabudowanego domu jest o wiele wyższa (225 tys. zł) niż wartość samego gruntu (98.520 zł).
Były mąż zakomunikował, że będzie musiał sprzedać dom, gdyż nie jest w stanie spłacić byłej żony. Choć sprawa o podział majątku wspólnego pozwanych została zawieszona, to informacja ta przeraziła jego matkę, która miała zabezpieczoną służebność mieszkania w tym domu. Obawiała się, że po jego sprzedaży będzie musiała mieszkać z obcymi ludźmi i dzielić z nimi wspólne pomieszczenia tj. kuchnię i łazienkę albo, co gorsza, w ogóle nie będzie miała gdzie mieszkać. Jak twierdziła matka, syn i synowa nie rozmawiali z nią nigdy na temat sposobu podziału majątku dorobkowego ani przyszłości jej miejsca zamieszkania.
Te okoliczności skłoniły matkę do złożenia synowi i byłej synowej oświadczenia o odwołaniu darowizny, a następnie wytoczenia powództwa o zwrot darowizny. Żądała, aby zarówno syn, jak i była żona syna przenieśli na nią po ¼ swoich udziałów we własności, co w sumie dałoby matce udział w ½ domu. Zarzuciła pozwanym, iż z pominięciem jej osoby, nie biorąc pod uwagę jej potrzeb, zdrowia i przywiązania do domu, chcą sprzedać dom. Ma do nich żal, że w wieku 69 lat znalazła się w sytuacji, w której jej przyszłość jest niepewna.