Oszuści nie tracą majątków

Jeśli policja nie dostanie więcej uprawnień, państwo nadal nie będzie sobie radzić z odbieraniem przestępcom owoców ich działalności – ostrzegają eksperci.

Publikacja: 16.08.2013 01:26

Państwu nie udało się położyć ręki np. na majątkach członków gangu pruszkowskiego, którym kierował m

Państwu nie udało się położyć ręki np. na majątkach członków gangu pruszkowskiego, którym kierował m.in. zwolniony niedawno z więzienia Andrzej Z., „Słowik”

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Dorabiają się fortun na handlu narkotykami, oszustwach na VAT czy paliwowych. Kiedy wpadają, często okazuje się, że na ich kontach jest niewiele pieniędzy, a majątek należy do rodziny. Jak sprawdziła „Rz", chociaż śledczy coraz aktywniej na poczet kar i naprawienia szkód zajmują mienie podejrzanych, to ostatecznie kwoty, jakie udaje się odzyskać – gdy je porównać ze stratami – są na ogół śmiesznie małe.

Litwa może więcej

Na początek przykład jednego z nielicznych sukcesów w tej materii.

Międzynarodowy gang rozbity ostatnio przez CBŚ i skarbówkę w rok okradł państwo, dokonując oszustw paliwowych na 146 mln zł.  Sprowadzał blisko tysiąc litrów paliwa dziennie z krajów nadbałtyckich. Płacił cło i akcyzę, ale kantował na VAT. Śledczy zajęli konta i majątek podejrzanych wart 36 mln zł – pieniądze, sztabki złota i biżuterię. – To jedno z najwyższych zabezpieczeń w naszych śledztwach – mówi „Rz" Krzysztof Wojdakowski z Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku.

Tu udało się zabezpieczyć jedną czwartą kwoty, na jaką podejrzani mieli okraść państwo. Z kolei mienie warte kilka milionów złotych (m.in. mieszkania, auta i pieniądze) zajęli śledczy byłemu dyrektorowi Centrum Projektów Informatycznych, który miał przyjąć od firm wielkie łapówki.

Z danych MSW wynika, że w zeszłym roku przestępcy złapani przez policję spowodowali straty sięgające 6,4 mld zł (o 15 proc. więcej niż w 2011 r.). Z tego ok. 4 mld zł to efekt nadużyć gospodarczych.

Policja zajęła mienie wartości 376 mln zł (w 2011 r., był rekordowy – 482 mln zł). Z zagrabionego przez przestępców odzyskano 283 mln zł (o blisko 20 mln więcej niż rok wcześniej). Niepokoi, że przestępcom gospodarczym odebrano tylko 81 mln zł  (resztę – kryminalnym).

Gen. Adam Rapacki, który blisko trzy lata temu tworzył w policji Wydział ds. Odzyskiwania Mienia, by zintegrować współpracę różnych służb, uważa, że u nas cały ciężar poszukiwań majątków zrzucono na policję, nie dając jej do tego potrzebnych narzędzi.

– Policja nie ma dostępu do tajemnicy skarbowej i ubezpieczeniowej – oczywiście za zgodą sądu. Brak też rejestru, w którym można sprawdzić, gdzie dana osoba ma konto. Rozsyła się więc zapytania do banków, ale kiedy przychodzi odpowiedź, konto bywa już puste – mówi gen. Rapacki. I zaznacza: – W innych krajach potrafią puścić gangsterów w skarpetkach, ale tam możliwości policji są zdecydowanie większe.

Podaje przykład Litwy (kilka lat temu był tam oficerem łącznikowym). – Uprawniony funkcjonariusz ze swojego komputera miał dostęp do bazy osób ubezpieczonych, dzięki czemu wiedział, gdzie dana osoba pracuje, ile zarobiła, w jakim okresie; oraz do tajemnicy skarbowej, gdzie są dane m.in. o nieruchomościach, do bazy pojazdów i innych. Nie wychodząc z pokoju, mógł się dowiedzieć prawie wszystkiego o jej stanie majątkowym.

Także były wiceszef MSWiA Zbigniew Rau uważa, że sama policja, bez współpracy z wywiadem skarbowym czy generalnym inspektorem Informacji Finansowej, nie jest w stanie ustalić i odzyskać zagrabionych kwot. – Tymczasem, zwłaszcza służby skarbowe, nie garną się do takiej współpracy – mówi kryminolog.

Dr Rau ocenia, że coraz trudniej będzie odzyskiwać to, co ukradli przestępcy gospodarczy. Bo ci są coraz bardziej przebiegli i korzystają z pomocy świetnych specjalistów od operacji finansowych. – Na całym świecie skuteczność organów ścigania w zakresie odzyskiwania mienia od przestępców gospodarczych jest znacznie niższa niż w przypadku przestępstw kryminalnych – mówi Rau.

Sprawa jest ważka nie tylko z powodu strat budżetu i naruszonego poczucia sprawiedliwości. Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan, zwraca uwagę, że przestępstwa gospodarcze uderzają w uczciwych przedsiębiorców, bo przez nie płacą oni wyższe podatki. – Służby skarbowe powinny szybciej wykrywać nadużycia i łapać prawdziwych przestępców, przez których z systemu podatkowego ubywa kilkanaście miliardów złotych rocznie, a nie tych, którzy przez pomyłkę źle wypełnili jakąś rubrykę – mówi.

Posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa uważa, że jedynym sposobem jest konfiskata mienia przestępców. I to zakłada projekt autorstwa SP, który jest w Sejmie. – To przestępca musiałby udowodnić, że majątek, od łyżeczki po dom, zdobył legalnie – tłumaczy Kempa. Projekt jest po pierwszym czytaniu.

Zbigniew Rau uważa, że fiskus powinien już teraz częściej sięgać po narzędzie, jakie posiada: przestępcom, którzy mają majątki niewiadomego pochodzenia, nieprzystające do ich oficjalnych zarobków, wymierzać podatek od nieujawnionych źródeł przychodów  (sięga 75 proc. niezadeklarowanych sum).

Za granicą lepiej niż pod podłogą

Już bossowie gangu pruszkowskiego, choć działali w mniej wyrafinowany sposób niż obecni przestępcy, tak ukryli lewe zyski, że udało się im odebrać tylko niewiele warte samochody i nieduże pieniądze.

Jakie sposoby gangsterzy mają dzisiaj? Handlujący narkotykami Tomasz K., ps. Kalus, około miliona złotych w gotówce po prostu schował na działce. To nie był dobry sposób, bo policjanci skrytkę namierzyli.

– Jeden z członków gangu lokował nadwyżki w zegarkach znanej firmy. Każdy za ok. 40 tys. zł.  Kupował też nieruchomości. Trudno było ustalić, co zdobył z przestępstw, bo prowadził też legalną firmę – mówi „Rz" prokurator ścigający przestępczość zorganizowaną.

Inny cieszący się wzięciem sposób na ukrycie źródeł pochodzenia lewych pieniędzy to fikcyjne umowy pożyczki.

– Rzeczywiście, jeżeli chodzi o gotówkę, to można zaobserwować taki trend. Podejrzani sporządzają fikcyjne umowy, z których ma wynikać, że pieniądze pochodzą z pożyczek – przyznaje „Rz" Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

Oszuści nielegalnie zdobyte miliony coraz sprawniej ukrywają za granicą. – Nie znam przypadków odzyskania majątków wyprowadzonych poza kraj – mówi gen. Adam Rapacki.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki g.zawadka@rp.pl

Dorabiają się fortun na handlu narkotykami, oszustwach na VAT czy paliwowych. Kiedy wpadają, często okazuje się, że na ich kontach jest niewiele pieniędzy, a majątek należy do rodziny. Jak sprawdziła „Rz", chociaż śledczy coraz aktywniej na poczet kar i naprawienia szkód zajmują mienie podejrzanych, to ostatecznie kwoty, jakie udaje się odzyskać – gdy je porównać ze stratami – są na ogół śmiesznie małe.

Litwa może więcej

Pozostało 93% artykułu
Służby
Nie będzie kodeksu pracy operacyjnej. Rząd wprowadza obostrzenia dla służb przez rozporządzenia
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą