Nieprzedłużona licencja dla specsłużby to efekt kontrowersji, jakie wzbudziły ujawnione przypadki stosowania systemu Pegasus, przeznaczonego do ścigania najgroźniejszych przestępstw: terroryzmu i zorganizowanej przestępczości.
Źródła „Rzeczpospolitej” twierdzą, że CBA nie ma dostępu do systemu Pegasus co najmniej od dwóch miesięcy. Pytane o to Biuro zasłania się tajemnicą. CBA kupiło Pegasusa jesienią 2017 r. okrężną drogą – nie z budżetu, ale ze środków Funduszu Sprawiedliwości, co według NIK było nielegalne.
Krótsza lista
W listopadzie ub.r. „Times of Israel” ujawnił, że izraelski rząd pod naporem krytyki (m.in. Apple’a) zakazał sprzedaży systemów szpiegujących niektórym państwom, w tym Polsce i Węgrom, zmniejszając listę krajów, mogących nabywać takie systemy ze 102 do 37. CBA nadużywało inwigilacji, gdyż system kontroli operacyjnej sprawowany przez sądy jest iluzoryczny.
Czytaj więcej
Rok po wybuchu afery z nadużywaniem cybersystemu nie zmieniono prawa, by ukrócić niekontrolowaną inwigilację przez służby.
Kanadyjski CitizenLab odnalazł ślady Pegasusa w telefonach polityka PO Krzysztofa Brejzy w czasie kampanii do parlamentu czy czynnej prokurator Ewy Wrzosek, wobec której – jak sprawdziła „Rzeczpospolita” – nigdy nie toczyło się żadne postępowanie karne.