W połowie lutego Aleksander Szczygło w „Superwizjerze” TVN powiedział pod adresem aresztowanych żołnierzy: – Banda durniów strzelała do cywilów. Nie jestem za to odpowiedzialny.
– Użyte przez ministra sformułowanie durnie pod adresem żołnierzy narusza ich godność osobistą i jest głęboko niesprawiedliwe – mówi mecenas prof. Piotr Kruszyński, który został upoważniony przez poszkodowanych do wytoczenia w ich imieniu powództwa przeciw Szczygle.
Były minister następnego dnia po emisji programu przepraszał za te słowa, ale rodziny oskarżonych żołnierzy nie przyjęły przeprosin. – Minister obrony powinien być człowiekiem honoru, powinien świecić przykładem. Tymczasem słowa, które padły z jego ust, obrażają nie tylko mojego syna, jego kolegów, ale też wszystkich żołnierzy w Wojsku Polskim – mówi Władysław B., ojciec jednego z zatrzymanych żołnierzy.
Jeśli Aleksander Szczygło przegra proces, będzie musiał publicznie w telewizji i innych mediach jeszcze raz przeprosić żołnierzy za swoją wypowiedź. – Ja już przeprosiłem za te słowa i zrobiłem to przed kamerami – odpowiada były minister.
Wczoraj dziennik „Polska” dotarł do zapisu z rozmów prowadzonych przez polskich żołnierzy w rejonie Nangar Khel. Z ich treści wynika, że dowódca kazał przerwać ogień natychmiast, gdy dowiedział się, że ostrzelane zostały zabudowania cywilne. Do zdarzenia doszło 16 sierpnia. Jak pisała „Rz”, patrol polskich żołnierzy został wysłany w rejon Nangar Khel, bo na wzgórzach wokół wioski ukrywali się terroryści. Wcześniej polscy żołnierze schwytali tam dwóch talibów.