Dziś rozstrzygnie się, czy polski generał Franciszek Gągor obejmie funkcję szefa Komitetu Wojskowego, najważniejszego wojskowego doradcy sekretarza generalnego NATO. Konkurentami Polaka są admirał Giampaolo di Paola z Włoch oraz hiszpański generał Felix Sanz Roldan. Wyboru dokonają przedstawiciele 26 państw sojuszu atlantyckiego. – Głosowanie wygląda jak spotkanie rycerzy Okrągłego Stołu. Szefowie sztabów państw NATO wybierają spośród siebie swojego reprezentanta. Ustępujący przewodniczący mówi, że odchodzi, a ten, który został wybrany, wstaje i przenosi się na miejsce na początku stołu – mówi „Rz” polski ambasador przy NATO Bogusław Winid.

O zwycięstwie generała Gągora zdecydować może poparcie Stanów Zjednoczonych

Głosowanie jest ściśle tajne. Uczestnicy otrzymają kartki z nazwiskami kandydatów, na których mają zaznaczyć swojego faworyta i tego, na kogo chcieliby zagłosować w drugiej kolejności. Co najmniej 14 głosów poparcia oznacza zwycięstwo. Jeśli żaden kandydat nie uzyska większości, zarządzana jest dogrywka. Przechodzą do niej dwie osoby, które w pierwszej rundzie zdobyły najwięcej głosów. Jeśli w drugiej rundzie będzie remis, ogłoszona zostanie przerwa, a po niej kolejna dogrywka.Według madryckiej gazety „El Pais” generał Gągor może liczyć na poparcie Wielkiej Brytanii, Kanady, Danii i Holandii – sojuszników z Afganistanu. Francja, Portugalia, Belgia i jeden z krajów nordyckich skłaniają się ku kandydaturze Hiszpana. Za włoskim admirałem mają głosować m.in. Węgry i Słowenia. Decydujące będzie jednak poparcie Stanów Zjednoczonych. Amerykanie oficjalnie nie poparli żadnego z kandydatów, ale mogą w ostatniej chwili ujawnić, kto jest ich faworytem. To właśnie zaważyło na wyniku głosowania trzy lata temu. Chociaż duński generał miał wtedy zapewnione poparcie 19 państw, Waszyngton wolał Kanadyjczyka Raya Henaulta i to on ostatecznie wygrał. Na korzyść generała Gągora przemawia to, że służył w wielu misjach NATO. Ukończył też prestiżowy National Defence University w Waszyngtonie jako prymus (tytuł przyznawany co roku tylko jednemu absolwentowi). Dla Amerykanów może to mieć znaczenie, bo szef Komitetu Wojskowego musi ściśle współpracować z dowódcą sił NATO w Europie, którym zawsze jest Amerykanin. Dwa tygodnie temu polski szef Sztabu Generalnego spotkał się w Pentagonie ze swym amerykańskim odpowiednikiem, mianowanym niedawno na to stanowisko admirałem Michaelem Mullenem. Jak dowiedziała się „Rz” po tym spotkaniu notowania Polaka znacząco poszły w górę. Hiszpanie liczą jednak, że Gągor odpadnie w pierwszej turze jako kandydat z kraju znanego z antyrosyjskich fobii. Wtedy generał Sanz w drugiej turze zebrałby głosy oddane na Polaka. Hiszpanii, chociaż jest od 25 lat w NATO, rzadko bowiem przypadały ważne stanowiska (z wyjątkiem funkcji sekretarza generalnego dla Javiera Solany w latach 1995 – 1999). Natomiast Włosi sprawują w NATO więcej funkcji, niż wynikałoby to z ich wkładu w działanie sojuszu. – Generał Gągor jest ceniony w NATO. Ale głosowanie to jednak loteria – mówi Winid. Wyniki głosowania będą znane dziś po południu. Zwycięzca obejmie stanowisko w maju 2008 roku.