E-posterunek. System widmo

Policja nie wie, co zrobić z systemem za ok. 5 mln zł, który miał ułatwić pracę dochodzeniówce

Publikacja: 13.03.2013 04:15

Gotowy od półtora roku system elektronicznego obiegu dokumentów dla policji pokrywa się kurzem. W 2010 r. testowano go w kilku komendach, m.in. w Krakowie. Do końca 2011 r. mieli na nim pracować już policjanci w całym kraju.  Nie pracują do dziś.

Powody? Najpierw brak kodów źródłowych, potem  wątpliwości, czy przetwarzanie danych osobowych w takim centralnym systemie jest zgodne z prawem, a na końcu – cień tzw. infoafery i brak odpowiedniej klasy specjalistów od informatyki.

Policja na budowę  prototypu tzw. elektronicznego modułu procesowego (to aplikacja, na której miał działać e-posterunek) otrzymała z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju aż 4,6 mln zł. Suma ogromna – zważywszy, że aplikację wykonała na zlecenie policji prywatna firma Netline z Wrocławia za niecałe 300 tys. zł. Na co poszła reszta pieniędzy? Na sześcioletni nadzór nad projektem, prace naukowo-badawcze wykonywane przez pracowników z Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie. Za kilkuletni nadzór nad m.in. tym projektem 200 tys. zł otrzymał rektor uczelni Arkadiusz Letkiewicz (dziś wicekomendant główny policji).

– Grant skonsumowano na wynagrodzenia, ale pieniądze publiczne zmarnowano. Nikomu dziś nie zależy, by skorzystali na tym policjanci – mówi „Rz" jeden z funkcjonariuszy.

Uczelnia w Szczytnie prace zakończyła w 2011 r. – Wykorzystanie przygotowanego rozwiązania leży w gestii użytkownika końcowego: Komendy Głównej Policji – mówi podinsp. Marcin Piotrowski, rzecznik Wyższej Szkoły Policji w Szczytnie.

Specjalne oprogramowanie miało uprościć procedury związane z dokumentowaniem czynności wykonywanych przez policjantów, np. oględzin miejsca przestępstwa, przesłuchań świadków czy przyjęcie zgłoszenia o przestępstwie. Policjant mający laptop na miejscu przestępstwa mógłby np. wydrukować protokół lub inne druki i je wypełnić. Potem automatycznie byłyby one przesłane np. do Krajowego Systemu Informacji Policji.

Dziś policjanci prowadzący dochodzenia przy jednej sprawie wypełniają ponad 100 dokumentów. I robią to „na piechotę", czyli wpisują dane ręcznie. Dzięki nowej aplikacji oszczędność czasu – jak wyliczono przy okazji projektu – sięgałaby ok. 60 proc. Przy ponad milionie postępowań, jakie rocznie prowadzi policja, i kilkuset tysiącach o wykroczenia, oszczędność czasu kolosalna.

Dlaczego policja nie wykorzystuje aplikacji? Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej, wskazuje przeszkody: brak własności do aplikacji i konieczność stworzenia polityki bezpieczeństwa danych.

– Wystąpiliśmy do Centrum Projektów Informatycznych o przejęcie praw własności do tej aplikacji po to, żebyśmy mogli dalej prowadzić projekt. Liczymy, że niebawem to nastąpi. Trzeba jeszcze zbudować politykę bezpieczeństwa, dotyczącą danych osobowych, które będą przekazywane do KSIP – wyjaśnia.

Rozmówcy „Rz" twierdzą, że aplikacja jest gotowa, poprawiona i bez przeszkód można z niej korzystać. Prawa autorskie do niej nie są KGP potrzebne, a jeśli nawet, to ma je MSW, więc jaki problem, by je przekazało?

– Na podstawie wypełnionych protokołów policjant sporządza masę druków statystycznych. Takie dane jak np. meldunek o przestępstwie i inne są wprowadzane do policyjnych baz, tyle że ręcznie. Jest to rejestrowane zgodnie z prawem i nie trzeba tu tworzyć żadnej „polityki bezpieczeństwa" – twierdzi jeden z rozmówców „Rz". Podobnego zdania są inni. Skąd opór, by skorzystać z aplikacji? – To nowość, trzeba determinacji, by rozwiązania ułatwiające policjantom pracę wdrożyć i trzeba na tym się znać. A nie na siłę szukać problemów – słyszymy.

Sokołowski zapewnia, że „e-posterunek jest w fazie testów, ajej produkcyjne wdrożenie planowane jest w tym roku". Problem w tym, że tak policja twierdzi od dwóch lat.

Niewątpliwie uruchomieniu systemu zaszkodziła też tzw. infoafera – korupcyjny skandal z byłym już dyrektorem CPI MSWiA Andrzejem M. – Każdy boi się tego dotknąć, by nie zostać posądzonym o niecne zamiary – mówią policjanci.

Sama sprawa przetargu na sporządzenie aplikacji, którą wykonała spółka Netline, skończyła się w prokuraturze. W 2012 r.  postawiła ona zarzuty korupcyjne m.in. Andrzejowi M.  Zdaniem śledczych, specjalistyczną aplikację dla e-posterunku przekazano do CPI MSWiA, a stamtąd miała go otrzymać Netline, co pozwoliło jej wygrać przetarg.

Wiceprezes Netline był jednym z tych, którzy dawali łapówki dyrektorowi odpowiedzialnemu za rządowe projekty informatyczne.

Gotowy od półtora roku system elektronicznego obiegu dokumentów dla policji pokrywa się kurzem. W 2010 r. testowano go w kilku komendach, m.in. w Krakowie. Do końca 2011 r. mieli na nim pracować już policjanci w całym kraju.  Nie pracują do dziś.

Powody? Najpierw brak kodów źródłowych, potem  wątpliwości, czy przetwarzanie danych osobowych w takim centralnym systemie jest zgodne z prawem, a na końcu – cień tzw. infoafery i brak odpowiedniej klasy specjalistów od informatyki.

Pozostało 89% artykułu
Służby
Kto nagrywał białoruskich kibiców na meczu w Warszawie? Czy sprawą zajmą się służby?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Służby
Strefa buforowa na granicy z Białorusią zostanie na dłużej
Służby
Piotr Pogonowski zatrzymany. Został doprowadzony do Sejmu na przesłuchanie
Służby
„O Pegasusie dowiedziałem się z mediów”. Były szef ABW Piotr Pogonowski zeznawał po doprowadzeniu przed komisję śledczą
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Służby
Piotr Pogonowski: Jako były szef ABW chciałbym sprostować kłamstwa o Pegasusie