Książka Juliusza Ćwielucha „Generałowie. Niewygodna prawda o polskiej armii" może szokować, ale tylko osoby, które z armią nie mają styczności. To rozmowy z kluczowymi oficerami, którzy niedawno odeszli z armii nie zgadzając się na pewne posunięcia ministra Antoniego Macierewicza – Mirosławem Różańskim, Tomaszem Drewniakiem, Adamem Dudą i Mieczysławem Cieniuchem. Dzisiaj są oni ostrymi krytykami ministra. Jednocześnie w czarnych barwach rysują stan polskich Sił Zbrojnych.
Gen. Mirosław Różański ujawnia m.in. że plany związane z przekopaniem Mierzei Wiślanej nie mają istotnego znaczenia z punktu widzenia wojskowego, bo nie mogą wpłynąć na te wody okręty Marynarki Wojennej. Zalew jest zbyt płytki. Generał krytykuje WOT za to, że ich budowa osłabia wojska operacyjne. Ujawnia kulisy odwołania kilku generałów. Sugeruje, bo dowodów na to nie ma, że przyczyną było to, że niezbyt mocno „stuknęli obcasami" przed Misiewiczem. Dodaje, że nowo mianowani nie do końca są przygotowani do pełnienia funkcji generalskich, bo ukończyli skrócone kursy.
Różański ubolewa, że niektórzy oficerowie dali złamać się przez Misiewicza. Jako przykład podaje zastępcę szefa Sztabu Generalnego generała Michała Sikorę, albo generała Marka Sokołowskiego, który dał się przejechać Misiewiczowi czołgiem. Krytycznie ocenia zastępców Macierewicza. Wskazuje, że szarą eminencją resortu jest wiceminister B. Grabski, który m.in. miał go namawiać do wyrażenie zgody na przekopanie Mierzei Wiślanej, ale też do usunięcia z pomników wszystkich czołgów T – 34.
Generał punktuje WOT informując, że karabinki kupione dla tych wojsk nie przeszły wszystkich testów kwalifikacyjnych. Wskazuje na problemy ze szkoleniem pilotów F - 16, a także związane z łącznością pomiędzy poszczególnymi służbami – co może okazać się katastrofalne w czasie wojny. Opisuje słabość służb logistycznych wojska.
Nie mniej pouczająca, a dla niektórych szokująca może być rozmowa z generałem Tomaszem Drewniakiem, byłym szefem Sił Powietrznych. Pyta on np. po co nam rakiety manewrujące JASSM do samolotów F – 16 o zasięgu 950 km - skoro nie mamy samolotów do tankowania? Przy założeniu, że w przypadku konfliktu zbrojnego z Rosją trzeba będzie je odpalić znad Zatoki Fińskiej w kierunku Moskwy.