O znęcaniu się nad rodziną zawiadomili policję sami rozwodzący się małżonkowie. Z zeznań żony, złożonych w komisariacie, wynikało, że mąż znęca się nad nią i córkami, a do ostatniego pobicia doszło przed dwoma dniami.
Tego samego dnia wieczorem zjawił się w komendzie powiatowej policji mąż pokrzywdzonej z zawiadomieniem o psychicznym znęcaniu się przez żonę nad nim i córkami. Tam też zatrzymał go patrol policji.
Czytaj także: Przemoc w rodzinie: jak zmienić prawo
Polecenie zatrzymania w związku z podejrzeniem znęcania się nad żoną wydał dyżurny wydziału prewencji. Jako przyczynę zatrzymania wpisano: „Osoba podejrzana o stosowanie gróźb i znęcanie się nad żoną. Zachodzi obawa ukrywania się". Prokurator rejonowy, pełniący w tym czasie dyżur, wyraził zgodę na zatrzymanie.
Następnego dnia zostało wszczęte dochodzenie, a zatrzymanemu przedstawiono zarzut popełnienia przestępstwa znęcania się nad rodziną. Kilka dni później sąd rejonowy stwierdził jednak, że zatrzymanie było niezasadne i nielegalne. Skoro zatrzymany sam zgłosił się do jednostki policji, nie mogło być mowy o obawie ukrywania się.