Wojsko: brakuje chętnych do Narodowych Sił Rezerwowych

Narodowe Siły Rezerwowe: zamiast 10 tys. ochotników kontrakty z armią podpisało w tym roku zaledwie tysiąc

Publikacja: 16.10.2010 00:00

Z braku odpowiednich kandydatów wojsko postanowiło przyjmować do Narodowych Sił Rezerwy ochotników b

Z braku odpowiednich kandydatów wojsko postanowiło przyjmować do Narodowych Sił Rezerwy ochotników bez przeszkolenia. Zanim podpiszą kontrakty, muszą przejść czteromiesięczny kurs. Na zdjęciu: zajęcia dla kandydatów do NSR w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Biedrusku koło Poznania

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Do tej pory do Narodowych Sił Rezerwowych zgłosiło się zaledwie 4 tys. osób – ustaliła "Rz" w Sztabie Generalnym. Dwa dni później MON ogłosił, że chętnych jest 7 tys. Jak wynika z informacji "Rz", wielu chętnych do służby w NSR się nie nadaje, więc ich wnioski są odrzucane. Dlatego z grupy dotychczasowych ochotników wojsko wybrało jedynie 1000 osób, z którymi podpisało kontrakty.

To wróży fiasko planu MON, który zakładał podpisanie kontraktów z 10 tys. ochotników w tym roku. – Tegorocznych planów nie uda się zrealizować. To już pewne – mówi nam wysoki rangą oficer.

Utworzenie NSR miało zakończyć profesjonalizację polskiej armii. Nabór do nich w połowie roku ogłosił szef MON Bogdan Klich. Do końca przyszłego roku resort obrony planował skompletować 20-tys. korpus rezerwistów, który ma być częścią 120 tys. zawodowej armii. Ci żołnierze w czasie pokoju mają doskonalić swoje umiejętności przez 30 dni w roku. W czasie kryzysów – pomagać w akcjach ratunkowych, a w czasie wojny – wykonywać takie same zadania jak żołnierze kontraktowi.

Ich cywilni pracodawcy dostaną rekompensatę finansową za nieobecność pracownika. Sami żołnierze – żołd w wysokości około 80 zł dziennie (tylko w czasie ćwiczeń).

Żołnierze NSR będą zawierali kontrakty na dwa – sześć lat służby. Nie utworzą odrębnych formacji, zostaną przydzieleni do już istniejących jednostek.

– To błąd. W jednostkach blokowane są etaty dla żołnierzy zawodowych, bo mają je zająć rezerwiści – opowiada jeden z generałów. Odgórnie narzucono mu specjalizacje, które u niego w jednostce mają być przydzielone ludziom z NSR. – Teraz na te stanowiska nie mogę przyjąć żołnierzy zawodowych. A z rezerwistami podpisałem tylko kilka kontraktów, bo nie ma chętnych do tej służby.

Rezerwiści już w tym roku mieli odbyć wspólne ćwiczenia. Resort ministra Bogdana Klicha przeznaczył na to w tegorocznym budżecie 85,3 mln zł. Ale nie ma kto ćwiczyć.

– Opinię publiczną usypiano informacjami o ogromnej liczbie chętnych do służby w NSR, ale przecież chętny wcale jeszcze nie oznacza żołnierza rezerwy – komentuje Janusz Onyszkiewicz, były minister obrony. Dodaje, że skompletowanie odpowiedniej liczby rezerwistów może się okazać znacznie trudniejsze, niż zakłada ministerstwo.

Najodpowiedniejsi kandydaci dla armii – byli wojskowi i wykształceni specjaliści, np. lekarze czy informatycy – służbą w NSR nie są zainteresowani.

– Ich nie interesuje to ze względów finansowych – uważa Janusz Walczak, ekspert wojskowy i komandor porucznik rezerwy. – A byli żołnierze? Oni z jakichś powodów pożegnali się z armią i często było to rozczarowanie. Trudno się dziwić, że dziś nie są zainteresowani służbą – dodaje. Sam zresztą też nie jest zainteresowany zasileniem szeregów NSR.

Gen. Roman Polko, były dowódca GROM, uważa, że program NSR idzie w złym kierunku. – Bardziej przypomina to peerelowską Obronę Terytorialną niż nowoczesną służbę typu Gwardia Narodowa w USA – ocenia gen. Polko i wylicza błędy: – Nieatrakcyjne dla ochotników zasady służby, zbyt skomplikowane przepisy, brak bazy i programu do szkolenia w ramach NSR. To jedynie propagandowa reforma niedopracowana szczegółach. Musiała okazać się porażką.

Co na to wojskowi? – Zgodnie z przyjętymi założeniami do końca bieżącego roku siły zbrojne mogą pozyskać do 10 tys. żołnierzy NSR, co nie musi oznaczać pełnej realizacji założonego limitu – odpowiada płk Sylwester Michalski, rzecznik prasowy szefa Sztabu Generalnego. Dodaje, że liczba przyjęć zależy także od tego, czy zgłaszający się spełnią stawiane przez dowódców jednostek kryteria i wymagania. – Jesteśmy zwolennikami prymatu jakości nad ilością – tłumaczy.

Jednak z braku odpowiednich kandydatów postanowiono przyjmować do tej służby cywilów bez przeszkolenia wojskowego. Płk Michalski tłumaczy to tak: – W związku z tym, że służba w NSR cieszy się dużym zainteresowaniem u osób, które nigdy wcześniej nie były w wojsku, z myślą o nich w październiku uruchomiono służbę przygotowawczą. Ci ochotnicy szybko szeregów NSR nie zasilą. Muszą bowiem przejść jeszcze podstawowe przeszkolenie wojskowe, tzw. unitarkę, które trwa cztery miesiące.

Do tej pory do Narodowych Sił Rezerwowych zgłosiło się zaledwie 4 tys. osób – ustaliła "Rz" w Sztabie Generalnym. Dwa dni później MON ogłosił, że chętnych jest 7 tys. Jak wynika z informacji "Rz", wielu chętnych do służby w NSR się nie nadaje, więc ich wnioski są odrzucane. Dlatego z grupy dotychczasowych ochotników wojsko wybrało jedynie 1000 osób, z którymi podpisało kontrakty.

To wróży fiasko planu MON, który zakładał podpisanie kontraktów z 10 tys. ochotników w tym roku. – Tegorocznych planów nie uda się zrealizować. To już pewne – mówi nam wysoki rangą oficer.

Pozostało 85% artykułu
W sądzie i w urzędzie
Czterolatek miał zapłacić zaległy czynsz. Sąd nie doczytał, w jakim jest wieku
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Spadki i darowizny
Podział spadku po rodzicach. Kto ma prawo do majątku po zmarłych?
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Zdrowie
Ważne zmiany w zasadach wystawiania recept. Pacjenci mają powody do radości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Sądy i trybunały
Bogdan Święczkowski nowym prezesem TK. "Ewidentna wada formalna"