Reklama

Sejm rusza z ustawą abolicyjną. Polskim ochotnikom z Ukrainy nie będą grozić kary

Po ponad trzech latach wojny w Ukrainie, Sejm uchwali ustawę o niekaraniu Polaków walczących z Rosją bez zgody MON. Podobne projekty z niejasnych powodów były wstrzymywane za rządów PiS.

Publikacja: 22.09.2025 14:05

Ukraińscy żołnierze

Ukraińscy żołnierze

Foto: Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Co stało się z wcześniejszymi projektami ws. abolicji dla Polaków walczących w Ukrainie?
  • Jaka jest aktualna sytuacja prawna Polaków uczestniczących w walkach w Ukrainie?
  • Ilu Polaków mogło brać udział w walkach w Ukrainie?

– Sytuacja prawna polskich obywateli, którzy walczą po stronie Ukrainy, powinna być dawno uregulowana. Jesteśmy im to winni – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Suski z KO, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Potwierdza, że Sejm w końcu, po ponad trzech latach od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny w Ukrainie, ma wprowadzić abolicję dla walczących tam Polaków.

Czytaj więcej

Wojna w Ukrainie. Fiasko letniej ofensywy Putina

Obecnie kodeks karny przewiduje, że „kto, będąc obywatelem polskim, przyjmuje bez zgody właściwego organu obowiązki wojskowe w obcym wojsku lub w obcej organizacji wojskowej, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu”. Kary grożą teoretycznie tylko tym ochotnikom, którzy zaciągnęli się w Ukrainie bez zgody MON, jednak w praktyce większość z nich takich pozwoleń nie ma. Ilu Polakom mogą grozić kary? Tego nie wie nikt.

Przez ukraińskie jednostki mogło się przewinąć kilkudziesięciu, a nawet kilkuset Polaków

– W związku z obowiązującym prawem, przewidującym kary za służbę w obcej armii, większość ochotników się z tym nie obnosi. Zdarzają się nawet tak ekstremalne przypadki, jak 18-letniego Wojciecha spod Poznania, poszukiwanego od połowy marca, który we wrześniu „odnalazł się”, zostając bohaterem filmu ukraińskiego centrum rekrutacji ochotników – mówi Karolina Kuzema, dziennikarka relacjonująca od początku agresję rosyjską w Ukrainie.

Reklama
Reklama

– Przez ukraińskie jednostki mogło przewinąć się kilkadziesiąt, maksymalnie kilkaset osób z polskim paszportem – mówi Paweł Suski. – Są wśród nich osoby niezwiązane z Ukrainą, walczące z potrzeby serca, ale też ochotnicy z mniejszości ukraińskiej w Polsce czy też Polacy mieszkający na co dzień w Ukrainie – wylicza.

Czytaj więcej

Janusz „Kozak” Szeremeta. Polska kropla w morzu krwi

– Jeden z najbardziej znanych polskich ochotników, zmarły w grudniu 2022 r. Janusz Szeremeta, miał żonę Ukrainkę – przypomina Karolina Kuzema. – Więc częściowo była to dla niego sprawa rodzinna, jednak przede wszystkim, jak wielu innych walczących tam Polaków, był przekonany, że Ukraińcy trzymają pierwszą linię, broniąc nie tylko swojej ziemi, ale też Polski i Europy. Choć oczywiście zdarzają się przypadki Polaków, którzy zaciągają się do służby dla pieniędzy – dodaje.

Choć polskie służby znają nazwiska niektórych Polaków walczących w Ukrainie bez zgody MON, prawdopodobnie żaden z nich nie został za to dotąd skazany 

Jej zdaniem Polacy początkowo służyli w Legionie Międzynarodowym, jednak wskutek zmiany ukraińskiego prawa, ułatwiającej rekrutowanie ochotników z zagranicy, są dziś rozsiani po zwykłych brygadach.

Nasi rozmówcy nie znają przypadków, by ktokolwiek z Polaków był skazany za służbę w ukraińskiej armii bez zgody MON. – Wygląda to na świadomą politykę prokuratury, która zdaje sobie sprawę z bezsensu tego przepisu – mówi Paweł Suski.

Reklama
Reklama

Co nie zmienia faktu, że wspomniany przepis wciąż istnieje. – I jest to niestety wyrzut sumienia dla polskiej klasy politycznej – dodaje poseł KO.

Z niejasnych powodów abolicji nie wprowadzono za rządów PiS

Paweł Suski przypomina, że pierwsze przymiarki do zmiany prawa pojawiły się za rządów PiS, ale nie udało się ich doprowadzić do końca. Jako pierwszy projekt abolicyjny już w pierwszych tygodniach po rosyjskiej agresji złożył senator Krzysztof Kwiatkowski, związany z ówczesną opozycją, a dziś koalicją. Jego projekt można było uznać za ponadpolityczny, bo przed wysłaniem go do Sejmu głosowali za nim w Senacie także politycy PiS. Jednak ówczesna marszałek Sejmu Elżbieta Witek z PiS nie nadała mu nawet numeru druku sejmowego.

Czytaj więcej

Zamrożona abolicja dla ochotników walczących na Ukrainie

O ile w tym przypadku decyzję Witek można było rozumieć jako niechęć do ówczesnej opozycji, w przypadku kolejnego projektu abolicyjnego jej zachowanie trudno było już racjonalnie wytłumaczyć. W grudniu 2022 r. złożyli go przedstawiciele wszystkich liczących się klubów i kół, poza Konfederacją. Z ramienia PiS podpisy złożyli m.in. ówczesna wicemarszałek Małgorzata Gosiewska i Michał Dworczyk, ówczesny minister zajmujący się pomocą Ukrainie. Witek temu projektowi również nie nadała numeru druku. Nieoficjalnie się mówiło, że powodem był personalny konflikt między nią a Dworczykiem.

Tym razem jednak prace w Sejmie mają iść bez przeszkód. – Pierwsze czytanie projektu przewidziane jest na pierwsze październikowe posiedzenie Sejmu – mówi nam Paweł Suski.

Projekt przewiduje, że „przebacza się i puszcza w niepamięć” podjęcie służby w ukraińskich siłach zbrojnych oraz prowadzenie zaciągu do ukraińskiego wojska obywateli polskich lub przebywających w Polsce cudzoziemców. Projekt nakłada też obowiązek przekazania informacji na ten temat polskim władzom.

Reklama
Reklama

Niesprowokowana przez Ukrainę agresja Federacji Rosyjskiej spowodowała, iż obywatele polscy podjęli się służby w Siłach Zbrojnych Ukrainy, z reguły bez dopełnienia obowiązku uzyskania zgody, działając jednakże z potrzeby zwiększenia bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej

fragment stanowiska rządu

Został złożony przez posłów KO już w grudniu ubiegłego roku, a prace nad nim miesiącami nie ruszały z powodu oczekiwania na stanowisko rządu, które wpłynęło pod koniec sierpnia. Przedmiotem analiz były przede wszystkim terminy zawarte w projekcie, głównie dotyczące zakończenia służby. Wnioskodawcy wpisali do projektu 31 grudnia 2026 r. – rząd chce, by przepisy dotyczyły czynów popełnionych do momentu wejścia ustawy w życie.

W swoim stanowisku rząd napisał, że „niepodległość Ukrainy leży w interesie Rzeczypospolitej Polskiej, gdyż zwiększa bezpieczeństwo zewnętrzne, odsuwając niebezpieczeństwo ataku Federacji Rosyjskiej na inne kraje”. – Nie ma siły, żeby ten projekt został jeszcze wstrzymany. Ufam, że zostanie przyjęty w ponadpartyjnej zgodzie – mówi Paweł Suski.

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Co stało się z wcześniejszymi projektami ws. abolicji dla Polaków walczących w Ukrainie?
  • Jaka jest aktualna sytuacja prawna Polaków uczestniczących w walkach w Ukrainie?
  • Ilu Polaków mogło brać udział w walkach w Ukrainie?
Pozostało jeszcze 96% artykułu

– Sytuacja prawna polskich obywateli, którzy walczą po stronie Ukrainy, powinna być dawno uregulowana. Jesteśmy im to winni – mówi „Rzeczpospolitej” Paweł Suski z KO, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Potwierdza, że Sejm w końcu, po ponad trzech latach od rozpoczęcia pełnoskalowej wojny w Ukrainie, ma wprowadzić abolicję dla walczących tam Polaków.

Obecnie kodeks karny przewiduje, że „kto, będąc obywatelem polskim, przyjmuje bez zgody właściwego organu obowiązki wojskowe w obcym wojsku lub w obcej organizacji wojskowej, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu”. Kary grożą teoretycznie tylko tym ochotnikom, którzy zaciągnęli się w Ukrainie bez zgody MON, jednak w praktyce większość z nich takich pozwoleń nie ma. Ilu Polakom mogą grozić kary? Tego nie wie nikt.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Donald Tusk o umorzeniu sprawy Sławomira Nowaka: moi oponenci także byliby w złej sytuacji, gdyby decydowali politycy
Polityka
Strzelanie do rosyjskich myśliwców? Jest wypowiedź Donalda Tuska
Polityka
Rząd przedstawia priorytety. Wojska dronowe, CPK, elektrownia atomowa i rewolucja kolejowa
Polityka
PiS hojne dla Telewizji Republika. Partyjna centrala zapłaciła za spoty
Reklama
Reklama