Pod koniec ubiegłego roku emerytowany polski oficer, który w Ukrainie jest dowódcą jednego z plutonów Międzynarodowego Legionu Obrony Terytorialnej, odniósł rany na froncie. Działający przy premierze Zespół Pomocy Humanitarno-Medycznej pomógł w jego transporcie z Charkowa na leczenie w Warszawie, podczas którego ochotnik wprost mówił, że obawia się w Polsce odpowiedzialności karnej. Powodem są przepisy przewidujące więzienie za służbę w obcym wojsku bez zgody MON.
Ta historia miała skłonić przedstawicieli rządu do wniesienia do Sejmu ponadpartyjnego projektu o abolicji dla ochotników z Ukrainy z podpisami zarówno posłów PiS, jak i opozycji. Od miesiąca nie ruszyły nad nim prace, nie dostał nawet numeru druku sejmowego.
Czytaj więcej
Rządowi uznającemu się za głównego adwokata ukraińskiej wolności przydałoby się więcej konsekwencji. Co z abolicją dla naszych obywateli walczących na froncie?
Centrum Informacyjne Sejmu przekonuje, że prace już trwają. „Projekt ustawy został przekazany do konsultacji, ponadto standardowo skierowany został do zaopiniowania przez służby prawne i ekspertów Kancelarii Sejmu, a zatem prace nad projektem de facto już się rozpoczęły” – wyjaśnia nam.
Czytaj więcej
Ponadpartyjny projekt znoszący odpowiedzialność za walkę Polaków w obronie Ukrainy został zablokowany w Sejmie.
Problem w tym, że skierowanie projektu do licznych konsultacji, w tym przypadku adresatami są m.in. Rada Dialogu Społecznego, Naczelna Rada Adwokacka i Krajowa Rada Sądownictwa, jest często w Sejmie sygnałem świadczącym o umieszczeniu projektu w zamrażarce. W rzekomych konsultacjach tkwią nawet projekty wniesione w 2019 roku.
Czytaj więcej
Wprowadzenie czołgów zachodnich, skokowo – co najmniej trzykrotnie, zwiększy potencjał ukraińskiej brygady - mówi były podpułkownik polskich wojsk pancernych, który prosi o zachowanie anonimowości.
Pod projektem podpisały się znane postaci z PiS, m.in. wicemarszałek Małgorzata Gosiewska, która jest dobrej myśli. – Jestem przekonana, że takie zmiany powinny zaistnieć w polskim prawie, i wierzę, że uda nam się ten projekt przepracować ponad podziałami – mówi.
Od innych polityków PiS nieoficjalnie słyszymy jednak, że projekt jest po prostu zablokowany przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek.
Powodów swojej decyzji ma nie komunikować posłom zabiegającym o przyjęcie ustawy. Jedną z hipotez jest napięcie w stosunkach z Michałem Dworczykiem, ministrem zajmującym się pomocą Ukrainie i współautorem projektu. O tym, że ich relacje nie są najlepsze, może świadczyć jeden z maili Dworczyka, ujawniony przez kanał „Poufna rozmowa”. Pisał w nim do premiera Mateusza Morawieckiego, w ostrych słowach skarżąc się na zachowanie marszałek Sejmu Elżbiety Witek, która zwlekała z rozpatrzeniem jednego z projektów dotyczących walki z pandemią.
Czytaj więcej
Dzieci poległych ochotników dostaną specjalne renty, jednak prace nad zniesieniem karalności za służbę w ukraińskiej armii są wciąż dalekie od finału.
Inna z hipotez blokady ustawy abolicyjnej wiąże się z rzekomym sprzeciwem MON. W ubiegłym roku w Senacie wiceminister obrony Wojciech Skurkiewicz sugerował, że niekontrolowany wjazd ochotników do Ukrainy osłabiłby naszą obronność. Jego wypowiedź dotyczyła innego projektu o abolicji dla ochotników, którego autorem jest senator KO Krzysztof Kwiatkowski, również zamrożonego w Sejmie.
Kwiatkowski zwłokę nazywa „wzięciem góry nad dobrem wspólnym przez politykę rozumianą w najgorszy możliwy sposób”. – To również brak szacunku dla Polaków, którzy oddali już życie w walce z agresorem – mówi.
Czy skazywanie ochotników z Ukrainy to realny scenariusz? O takim przypadku nie słyszeli nasi rozmówcy, jednak fala powrotów dopiero przed nami. W obecnym stanie prawnym prokuratorzy mogą odstąpić od postępowania, ale po przeprowadzeniu czynności, czyli np. przesłuchaniu żołnierza.
Małgorzata Gosiewska zapowiada, że zrobi wszystko, by ochotnicy uniknęli odpowiedzialności karnej, zaś w grudniu premier Mateusz Morawiecki zdecydował o przyznaniu rent specjalnych dzieciom Polaków poległych w Ukrainie.