Siemoniak szefem MON. Rosną wpływy Schetyny

Dla polityków PO nominacja Tomasza Siemoniaka na szefa resortu obrony narodowej oznacza wzrost wpływów marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny

Aktualizacja: 01.08.2011 03:10 Publikacja: 31.07.2011 21:09

Siemoniak szefem MON. Rosną wpływy Schetyny

Foto: ROL

Wybór Tomasza Siemoniaka, który zastąpi Bogdana Klicha na stanowisku szefa MON, był ogromnym zaskoczeniem. O ile o możliwej dymisji Klicha po publikacji raportu komisji Millera mówiło się od dawna, o tyle nazwisko dotychczasowego sekretarza stanu w MSWiA nie padało na żadnej giełdzie potencjalnych następców Klicha.

Z Tuskiem u powodzian

– Donald go wziął dlatego, że sprawdził się w MSWiA. Merytorycznie to bardzo poukładany człowiek – mówi "Rz" jeden z ministrów. Inny zauważa, że w ubiegłym roku Siemoniak nieustannie jeździł z premierem na tereny dotknięte powodzią.

– Spędzili tak wiele godzin. Przypuszczam, że miało to spory wpływ na to, iż Tusk zdecydował się postawić na niego – mówi jeden z urzędników MSWiA. – Na pewno zauważył, że Siemoniak jest spokojny i miły, ale jeśli czegoś chce, potrafi to egzekwować z żelazną konsekwencją.

Jeden z wysoko postawionych polityków PO: – Nominacja dla Siemoniaka to wynik porozumienia, które Tusk zawarł z Grzegorzem Schetyną. Polega na tym, że Schetyna wesprze rząd i nie będzie się dystansował od problemów związanych z katastrofą smoleńską, a dzięki temu uzyska większe wpływy, bo Siemoniak to jego człowiek i jest mu całkowicie oddany.

Dodaje, że porozumienie zostało ostatecznie przypieczętowane w czwartek. Prawdopodobnie tuż przed Radą Krajową. – Siemoniak był na radzie, a przyszedł tam w świetnym humorze. Podobnie zresztą jak Schetyna – zaznacza polityk.

Mówi się, że w sprawę jego nominacji miał być również zaangażowany prezydent Bronisław Komorowski. Kandydaturę Siemoniaka miał przyjąć życzliwie, tym bardziej że Bogdan Klich nie należał do jego faworytów. W dodatku Pałacowi Prezydenckiemu zależy na wpływach w armii.

W piątek wieczorem w Pałacu Prezydenckim doszło do spotkania prezydenta z premierem Tuskiem oraz marszałkiem Sejmu. Oficjalnie w sprawie raportu komisji Millera. Według nieoficjalnych informacji poruszano także kwestię nominacji w MON.

– Teraz wystraszeni są ludzie ze "spółdzielni" Cezarego Grabarczyka, z którym Klich chętnie współpracował – opowiada polityk Platformy. – Wielu z nich objęło cywilne stanowiska w agencjach podległych resortowi obrony. Teraz są wystraszeni, że Siemoniak ich powyrzuca.

Ktoś twardy do wojskowego resortu

Posłowie, którzy nowego ministra znają z prac Sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych, nie posądzają jednak Siemoniaka o tak krwawe zapędy. Waldy Dzikowski i Łukasz Gibała, obaj z PO, podkreślają jego kompetencje.

– Bardzo merytoryczny, spokojny i wyważony – chwali Gibała. – Posłowie opozycji często atakują ministrów na posiedzeniach komisji i niektórzy reagują na to emocjonalnie. Siemoniak zawsze reagował spokojnie i cierpliwie wszystko tłumaczył.

– To człowiek dużej kultury i ma w sobie coś takiego, że potrafi łagodzić obyczaje – dodaje Dzikowski.

Barbara Marianowska z PiS nie do końca podziela jednak te opinie: – Kiedy tylko kierowałam jakieś interpelacje, odpowiedzi były wielce niesatysfakcjonujące.

Stanisław Wziątek (SLD) zauważa, iż Siemoniaka ocenia się jako sprawnego urzędnika. Zaznacza, że wojsko to jednak nie administracja. Jeden z szefów regionów PO nie ma jednak obaw: – Nad środowiskiem wojskowym może zapanować tylko ktoś tak twardy, jak Schetyna lub ludzie z jego otoczenia.

W dodatku Siemoniak pracował już w MON. Wlatach 1998 – 2000 był szefem biura prasowego resortu.

– Dla Siemoniaka to trudny test. Jeśli się sprawdzi, ma spore szanse, by zostać ministrem obrony w nowym rządzie. I myślę, że mu się uda – oceniał w piątek jeden z polityków wysoko postawionych we władzach PO .

Zdaniem Wziątka głównym zadaniem nowego ministra będzie tylko dwumiesięczne podreperowanie nadszarpniętego wizerunku MON.

A Tomasz Siemoniak ma medialne doświadczenie. W połowie lat 90. był dyrektorem TVP 1. Pracował też we władzach PAP i Polskiego Radia.

Jako prawa ręka Schetyny miał stać za przewrotem w TVP w grudniu 2008 r., w wyniku którego na kilka miesięcy wpływy w telewizji stracił PiS. Mówili o tym członkowie zarządu telewizji. Prezesem TVP został wówczas związany z LPR Piotr Farfał.

Na Woronicza huczało o częstych spotkaniach Farfała z Siemoniakiem i o tym, że ten polityk ma duży wpływ na decyzje personalne na Woronicza. Jedną z nich miała być kandydatura Iwony Schymalli, która została szefową Jedynki.

Siemoniak odpierał te zarzuty. – Nie mam żadnego wpływu na TVP i w ogóle się tym nie zajmuję – przekonywał.

Przyszły szef MON był wiceprezydentem stolicy i wicemarszałkiem woj. mazowieckiego. Do MSWiA trafił w 2007 r.

Wybór Tomasza Siemoniaka, który zastąpi Bogdana Klicha na stanowisku szefa MON, był ogromnym zaskoczeniem. O ile o możliwej dymisji Klicha po publikacji raportu komisji Millera mówiło się od dawna, o tyle nazwisko dotychczasowego sekretarza stanu w MSWiA nie padało na żadnej giełdzie potencjalnych następców Klicha.

Z Tuskiem u powodzian

Pozostało 92% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów