Brak awansu dla Tomasza Połecia to prztyczek dla Cezarego Grabarczyka, który coraz bardziej traci wpływy w PO. Bo to właśnie były już minister infrastruktury wnioskował o nadanie mu generalskich szlifów.
Według ustaleń "Rz" Grabarczyk, któremu podlega Główny Inspektorat Transportu Drogowego, o awans dla szefa tej instytucji wystąpił w czerwcu. Wniosek trafił na biurko Jerzego Millera, szefa MSWiA, który – jako nadzorujący policję – formalnie występuje o generalskie awanse do prezydenta. Przed podjęciem decyzji minister poprosił o opinię komendanta głównego policji gen. Andrzeja Matejuka. Rekomendacja była negatywna. Powód?
– Przyjęliśmy zasadę, że stopień generalski, wyjątkowo zaszczytny i będący ukoronowaniem kariery, powinni otrzymywać czynni policjanci, kierujący dużymi garnizonami – wyjaśnia Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji.
Tymczasem Połeć od dziesięciu lat ma niewiele wspólnego ze służbą w policji. W styczniu 2002 r. w stopniu nadkomisarza został oddelegowany do pracy w GITD. Nie przeszkodziło mu to zdobywać kolejnych awansów. Dziś jest inspektorem.
Jak tłumaczy biuro prasowe GITD, praca Połecia "na rzecz bezpieczeństwa i porządku w ruchu drogowym była oceniana na tyle wysoko przez jego przełożonych w policji i Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, że podejmowali oni decyzje o kolejnych awansach". Ministerstwo Infrastruktury nie odpowiedziało na pytania "Rz".