Bronisław Komorowski i samorządy – niedźwiedzia przysługa

Zdaje się, że nowy projekt ustawy Kancelarii Prezydenta może dokonać niemożliwego: całkowicie zjednoczyć w proteście podzielony dotąd samorząd – ostrzega publicysta

Publikacja: 31.05.2011 01:29

Bronisław Komorowski i samorządy – niedźwiedzia przysługa

Foto: Archiwum

Red

W„Rzeczpospolitej" 24 maja 2011 r. opublikowano artykuł prezydenta RP Bronisława Komorowskiego podsumowujący stan dorobku polskiego samorządu. Prezydent w tym tekście odniósł się także do swojej inicjatywy ustawodawczej mającej nadać nowy impet polskiej samorządności, a także odpowiedzieć na wyzwania, które przed nią stoją.

Polityczna strategia

Nowy prezydent kraju, chcąc zdefiniować swoją niezależność od partii politycznej, która wyniosła go do władzy, próbuje oznaczyć teren swojej niezależnej działalności. Sprawa to niełatwa, bo przecież zajmując się konkretnymi rzeczami, poprawiając je, pośrednio recenzowałby negatywnie działania PO i całej koalicji. Skoro bowiem prezydent ma co robić w pewnych obszarach, oznacza to, że partia rządząca jest w nich nie do końca skuteczna. Powoli krystalizuje się, słabo medialnie nagłaśniana i niewyrazista, strategia obszarów aktywności prezydenta Komorowskiego. Można się domyślać, że będzie to wielowymiarowa polska samorządność oraz wspomaganie rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, tworzenie wspomnianej w artykule prezydenta "infrastruktury zaufania społecznego".

Z punktu widzenia politycznego to bezpieczna zatoka, zejście z linii głównych sporów politycznych. Ale nietrafiony sposób realizacji konkretnych pomysłów wynikających z tej strategii nie uchroni prezydenta od konfliktów, które sam za chwilę wywoła.

Dokument, którego nie ma

Artykuł prezydenta zilustrowany jest zdjęciem z jego spotkania z samorządowcami 24 września 2010 roku. Odznaczeni działacze nie wiedzieli jeszcze, że ta oficjalna uroczystość będzie początkiem niekontrolowanego dryfu pomiędzy samorządem a kancelarią. Na spotkaniu tym samorządowcy wręczyli prezydentowi dokument, który był zaproszeniem do wielowątkowych rozmów. Miały one doprowadzić do stworzenia białej księgi polskiego samorządu, rozwijającej ekspercko wątki podkreślone przez autorów. W dokumencie wręczonym prezydentowi przez samorządowców, liczącym cztery strony, zaznaczono najważniejsze kierunki potrzebnych prac oraz ich tryb. Głównym postulatem autorów było uporządkowanie ustrojowego miejsca samorządu. Cierpi on bowiem z powodu nadmiernej centralizacji państwa, które przerzuca coraz więcej zadań na samorząd, dając na to coraz mniej środków, wiążąc go jednocześnie gorsetem nadmiernych przepisów pod wspólnym mianownikiem "nie ufamy wam". Co do sposobu prac nad planowaną białą księgą, samorządowcy postulowali daleko idące konsultacje i dobre uszeregowanie priorytetów, zanim jakiekolwiek rozwiązania legislacyjne ujrzą światło dzienne.

Co z tym zrobiła Kancelaria Prezydenta? Dokument, który był zaproszeniem do stworzenia białej księgi, nazwała nią samą – białą księgą. Panie prezydencie, widział kto czterostronicową księgę? Dokument, na który się pan powołuje jako na źródło swojej nowej inicjatywy ustawodawczej, nie istnieje. Mało tego – fakt, że nazywa pan cztery strony białą księgą, pozwala przypuszczać, że ta prawdziwa raczej już nie powstanie, przynajmniej pod pańską kuratelą, a to duża strata dla Polski i dla pańskiego urzędu. Na dodatek kancelaria wyciągnęła z tego dokumentu pojedyncze, śmiem twierdzić, że przyczynkarskie wątki i rozpoczęła proces konsultacji z samorządami, ale ich – negatywnymi – wynikami nie bardzo się przejęła.

Nowe pole konfliktu

Jeśli można się jakoś zgodzić, że trzeba – jak w planowanej przez prezydenta ustawie – wzmocnić mechanizmy współpracy między poszczególnymi szczeblami samorządu, to proponowana tam kwestia zwiększenia partycypacji mieszkańców w sprawowaniu władzy nie wydaje się najpilniejszą potrzebą polskiej samorządności. Powiem więcej, komunitarystyczne zapędy twórców ustawy czynią z przestrzeni samorządowej swoisty Kraj Rad. Nakładając na samorządy przymus rozszerzenia konsultacji społecznych praktycznie w nieskończoność, wyrządza się samorządom niedźwiedzią przysługę. Do tej pory  – głównie z powodu inflacji przepisów z tzw. centrali – samorządy były oskarżane przez mieszkańców o opieszałość w podejmowaniu i realizacji decyzji. Teraz, za pomocą idealistycznych marzeń o raju partycypacji społecznej, procesy te jedynie się wydłużą, o co pretensje obywatele będą mieli do... uszczęśliwionego przez ustawodawcę samorządu.

Ustawa konfliktuje również samorządy z organizacjami pozarządowymi i społecznymi działającymi na jego terenie, proponując powstanie funduszu inicjatyw lokalnych, tworu mogącego zdominować działalność autentycznych organizacji społecznych. Usamorządawia się zbiórki publiczne, tworząc lokalnego giganta w zbieraniu i dystrybucji środków ofiarności społecznej. O korupcjogennych rafach takiego rozwiązania nie trzeba się chyba wiele rozwodzić. Czyni się to – o zgrozo –  powołując się na zasadę pomocniczości, której takie rozwiązanie jest właśnie zaprzeczeniem. Pomocniczość polega przecież na tym, że nie zawłaszcza się działań o szczebel wyżej, skoro są dobrze ulokowane na najniższym poziomie społecznej aktywności. Trzeba tylko dać samorządowi narzędzia wsparcia lokalnej działalności, nie zaś proponować mu, by ją zastąpił.

Trzeba to ułatwić, likwidując centralne przepisy krępujące jego decyzyjność i kreatywność w kierowaniu środków wspierających lokalną aktywność społeczną. W dodatku samorząd wcale nie chce takich darów jak w ustawie, ale ani jego głos, ani głos organizacji pozarządowych nie jest w procesie konsultacji wystarczająco uwzględniany.

Sytuacja polskiego samorządu jest dziś taka, że mamy ustrojowy, konstytucyjny fundament polskiej samorządności i dwa piętra kolejnych reform samorządowych dość solidnie na tych fundamentach osadzonych. Samorządowcy opracowali zaproszenie do dyskusji o tym, jak na tym gmachu postawić wieńczący wszystko dach, bo woda leje się do środka. Kancelaria Prezydenta zaś wzięła w obróbkę to zaproszenie i zafundowała samorządowcom... projekt rynny. Do czego ona może pasować, nie wiadomo, bo wciąż nie ma dachu. Czy to uchroni od lania się wody do środka, to już chyba każde dziecko może na to odpowiedzieć.

Poza tym prezydent z samej istoty swojej pozycji w ustroju nie powinien być autorem kontrowersyjnych ustaw. A tak jest w tym wypadku, bo większość podmiotów, których ta ustawa dotyczy, wyraźnie propozycję oprotestowała.

Uszczęśliwianie na siłę

Nie wiem, czy państwo pamiętają postać Albina Siwaka, robociarza z KC PZPR, przedstawiciela zdrowego trzonu robotniczego partii minionego ustroju. Albin Siwak pracował w budowlance, jego odpowiedzialnym zadaniem było przygotowywanie herbaty w baraku dla budowniczych socjalizmu. Krążyła o nim jedna z wielu anegdot mówiąca o tym, że Albin Siwak często przeprowadzał staruszki przez jezdnię. I to bez względu na to, czy te staruszki chciały przez nią przechodzić, czy nie.

Oj, żeby nie było tak i z tą ustawą, że Kancelaria Prezydenta przeprowadzi samorząd na druga stronę ulicy bez względu na to, czy on się tam wybiera, czy nie. Dla jego dobra, oczywiście.

Autor jest współorganizatorem Ogólnopolskiego Kongresu Regionów w Świdnicy

Pisał w opiniach

Bronisław Komorowski:  Samorządność to nowoczesny patriotyzm 24 maja 2011 r.

W„Rzeczpospolitej" 24 maja 2011 r. opublikowano artykuł prezydenta RP Bronisława Komorowskiego podsumowujący stan dorobku polskiego samorządu. Prezydent w tym tekście odniósł się także do swojej inicjatywy ustawodawczej mającej nadać nowy impet polskiej samorządności, a także odpowiedzieć na wyzwania, które przed nią stoją.

Polityczna strategia

Pozostało 95% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów