Prezydent Krakowa przygotował skargę do Trybunału

Prezydent Krakowa ma gotową skargę do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów o długu samorządów

Publikacja: 31.05.2011 03:57

Jacek Majchrowski prezydent Krakowa (z lewej) sprzeciwia się planom ministra finansów Jacka Rostowsk

Jacek Majchrowski prezydent Krakowa (z lewej) sprzeciwia się planom ministra finansów Jacka Rostowskiego

Foto: Rzeczpospolita

Minister Jacek Rostowski ograniczył przepisami z 23 grudnia 2010 r. możliwość zaciągania zobowiązań przez miasta, zmieniając sposób liczenia ich długu. Jako dług w danym roku trzeba teraz uwzględniać także inwestycje, których spłata jest rozłożona na lata. – Pracujemy, a nagle przychodzi ktoś z siekierą i mówi: „Nie wolno wam się zadłużać". A od kiedy? „Od przedwczoraj". Mamy się rozwijać czy zwijać? – pyta Lesław Fijał, skarbnik Krakowa.

Rozporządzenie ma zahamować zadłużanie się samorządów. Ale ich reprezentanci twierdzą, że samorządy odpowiadają tylko za niecałe 6 procent naszego długu publicznego, który wynosi ok. 670 mld zł (dane na koniec 2009 r.). Za ponad 94 procent tego długu odpowiada natomiast budżet państwa.

W dodatku to samorządy na inwestycje przeznaczają ponad 23 proc. swoich środków, a rząd – tylko 5 proc. Samorządy w 2009 roku przeznaczyły na inwestycje publiczne w całym kraju ok. 40 mld zł, a rząd jedynie 15 mld zł – informują władze Krakowa.

– W przeciwieństwie do rządu nie przejadamy kredytów, tylko je inwestujemy – wskazywał też Piotr Krzystek, prezydent Szczecina. Wynikiem tego oburzenia samorządowców jest właśnie skarga do Trybunału Konstytucyjnego.

– Rozporządzenie ogranicza samodzielność samorządów gwarantowaną przez konstytucję – nie ma wątpliwości Andrzej Oklejak, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. prawnych. – Przepisy Jacka Rostowskiego wykraczają poza delegację ustawową, czyli rozszerzająco interpretują ustawę o finansach publicznych. Minister nie może zastępować przyjmującego ustawy parlamentu i ingerować w finanse samorządów.

Co z zawartymi umowami?

Pełnomocnik prezydenta Majchrowskiego uważa też, że rozporządzenie de facto działa wstecz. Gminy zawarły już bowiem wiele umów z odroczonymi terminami płatności i dotąd była zgoda, że one nie liczą się do długu publicznego. Nagle resort finansów zmienił zdanie. Nie było też odpowiedniego vacatio legis przy wprowadzaniu rozporządzenia, bo obowiązuje ono już od 1 stycznia.

To o tych zarzutach jest mowa w skardze do Trybunału. Jednak, by prezydent Krakowa mógł ją tam skierować, poprzeć skargę muszą miejscy radni. A w radzie Krakowa większość ma Platforma Obywatelska, której członkowie niechętnie występują przeciwko własnemu rządowi. Debatować nad skargą będą już na kolejnej czerwcowej sesji.

Inne miasta popierają

Andrzej Oklejak nie wyklucza jednak, że poparcie krakowskich radnych skarga uzyska. A gdyby to się nie udało, inne miasto może skierować ją do Trybunału. – Istnieje też możliwość zwrócenia się do rzecznika praw obywatelskich, tak jak było w przypadku Komisji Majątkowej – mówi prawnik.

– Wniosek do Trybunału szykuje Kraków, ale apelujemy do wszystkich samorządów, by go poparły – zapowiadał Ryszard Grobelny, prezydent Poznania, prezes Związku Miast Polskich.

Rzecznik wrocławskiego magistratu Paweł Czuma nie wyklucza, że gdyby Krakowowi nie udało się złożyć wniosku do Trybunału, zrobi to inne miasto. – Myślę, że zajęłaby się tym Unia Metropolii Polskich – mówi. – Najlepiej byłoby, gdyby skarga okazała się niepotrzebna, czyli rząd zmienił rozporządzenie.

Zarzuty naruszenia konstytucji przez rozporządzenie ministra nie mają podstaw – twierdzi Ministerstwo Finansów. Nie chodzi o blokowanie inwestycji samorządów – zapewniało biuro prasowe resortu, gdy Kraków wezwał gminy do przygotowywania skarg do Trybunału.

– Kiedy napisaliśmy do Donalda Tuska, dostaliśmy odpowiedź od ministra Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Premiera, iż rozporządzenie jedynie „porządkuje pojęcia" – mówił dziennikarzom prezydent Jacek Majchrowski.

Jest pierwsze porozumienie

Czy samorządowcy zasypią Trybunał skargami? Ich liczba miałaby znaczenie, nie kryją krakowscy urzędnicy. Na razie samorządowcy mają już na koncie sukcesy w innej batalii o swe finanse. Prócz ograniczania długu samorządów rząd chciał bowiem wprowadzić drastyczny limit deficytu ich budżetu, tzw. regułę wydatkową. Chciał, by w 2012 roku deficyt miał wynieść tylko 4 procent dochodów budżetu gminy, a w 2015 – już zaledwie 1 procent tych dochodów. Tymczasem niektóre gminy planowały go nawet na poziomie kilkunastu procent.

W środę samorządowcom udało się uzyskać to, na czym im najbardziej zależało. Jak powiedział „Rz" Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich, resort finansów odstąpi od pomysłu limitowania deficytu poszczególnych samorządów; będzie reguła wydatkowa ale dla całego sektora. Porozumienie w trwającym od kilku miesięcy konflikcie ogłosił premier Donald Tusk, choć dodał, że trzeba popracować nad szczegółami. Oie strony zgodziły się, że trzeba ograniczyć deficyty samorządów o ok. 4 pkt proc. PKB, czyli ok. 6 mld zł w 2012 roku.

Wątpliwości pozostają

Samorządowcy nie do końca wierzą jednak w te zapewnienia. A Lesław Fijał przypomina, że kiedy w środę wielu przedstawicieli gmin przyjechało do Sejmu na zaproszenie połączonych komisji Finansów Publicznych i Samorządu Terytorialnego, ich posiedzenie – na wniosek posłów PO – przerwano po kilku minutach i przełożono na kolejny dzień. Samorządowcy wrócili do domu z kwitkiem.

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów