Gminy przejmują pięciolatków

Małe przedszkola tracą dzieci. Samorządy tworzą oddziały w szkołach, tak radzą sobie z demograficznym niżem

Aktualizacja: 11.03.2011 03:20 Publikacja: 11.03.2011 01:48

Małe przedszkola powstały w miejscowościach, w których brakowało placówek samorządowych

Małe przedszkola powstały w miejscowościach, w których brakowało placówek samorządowych

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

– Trudno jest namówić rodziców na wsi, żeby posłali dziecko do przedszkola. Mówią, że lepiej niech z babcią w domu zostanie, bo na naukę ma czas – opowiada Lucyna Bajszczak, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Podciernie i Okolice, która od 2008 r. prowadzi tzw. małe przedszkole w Podcierniu w gminie Cegłów na Mazowszu.

Jej placówce może teraz grozić zamknięcie.

– Mamy 20 dzieci, ośmioro z nich to pięciolatki, dla których gmina przygotowała miejsca  przy szkole. Jeśli te dzieci od nas odejdą, to będziemy mieć kłopot z utrzymaniem się, bo wraz z nimi stracimy dotację – wyjaśnia Bajszczak.

Małe przedszkola to placówki, które powstały w miejscowościach, gdzie nie było gminnych przedszkoli. Najczęściej zakładały je stowarzyszenia.

Od zwykłych przedszkoli różnią się tym, że oferują 12 – 25 godzin zajęć tygodniowo i zwykle nie mają popołudniowej opieki. Mogą się mieścić w remizie, domu kultury, w wynajętych od szkół pomieszczeniach. Jak podaje MEN, istnieje ok. 1 tys. takich placówek. Uczęszcza do nich 20 tys. dzieci.

Na każde dziecko gmina przyznaje dotacje. Przedszkole w Podcierniu dostaje 253 zł miesięcznie za dziecko. Odejście pięciolatków to strata ok. 2 tys. zł. Tyle, ile wynosi pensja nauczycielki.

Od września tego roku na samorządach spocznie obowiązek zapewnienia pięciolatkom rocznego przygotowania przedszkolnego, zanim jako sześciolatki pójdą do szkół. Dlaczego wolą otwierać własne oddziały?

– Gminy przyciągają pięciolatki do szkół, bo mają w nich mało uczniów. Zyskują, bo nie muszą już przekazywać dotacji stowarzyszeniom – mówi Monika Ebert, prezes Stowarzyszenia Rodziców TU, koordynator programu „Mazowieckie małe przedszkola", które założyło ponad 40 placówek. – Jeśli zostają w małych przedszkolach tylko trzy- i czterolatki, to dotacja się zmniejsza i placówka może przestać istnieć. Traci na tym cała społeczność, zmarnowane mogą zostać fundusze unijne i praca osób, które zaangażowały się w prowadzenie przedszkola.

Kinga Łoniewska, sekretarz gminy Cegłów, przyznaje, że przedszkola na terenie gminy rywalizują o dzieci, bo z roku na rok najmłodszych ubywa i zgonów jest więcej niż urodzeń.

Lucyna Bajszczak zauważa, że z gminnym przedszkolem rywalizować jest trudno, bo rodziców w Podcierniu przekonuje to, że pięć godzin codziennych zajęć będzie bezpłatnych. A do małego przedszkola dopłacają 60 zł miesięcznie. – Mamy za to angielski, logopedę, gimnastykę korekcyjną i wycieczki – wylicza.

MEN, który zachęca do zakładania małych przedszkoli, podkreśla, że w pierwszej kolejności to gmina ma zapewnić miejsce w przedszkolu. – Tworzenie innych form wychowania przedszkolnego ma dać możliwość uzupełniania oferty gminy – mówi Grzegorz Żurawski, rzecznik prasowy MEN. – Jeśli na jakimś terenie jest brak chętnych do edukacji w małych przedszkolach, to może oznaczać, że oferta gminy jest już wystarczająco dobra.

Alina Kozińska-Bałdyga, prezes Federacji Incjatyw Oświatowych, zauważa, że niepewny los małych przedszkoli bierze się stąd, że cały system finansowania edukacji przedszkolnej jest bardzo niestabilny. – Może go poprawić subwencja na przedszkola, którą obiecuje rząd – mówi. Jak pisała „Rz", MEN chce objąć rządową dotacją cztero- i pięciolatki. Zamierza też zobowiązać gminy do ujednolicenia opłat za przedszkola publiczne.

Kozińska-Bałdyga zastrzega, że powinno się też zmienić sposób przekazywania subwencji. – Obecnie jest liczona na ucznia, ale wypłacana na nauczyciela w szkole. Czy w szkole jest mało uczniów czy dużo, to nauczyciel zarabia tyle samo. W efekcie gminy nie mają pieniędzy na utrzymywanie małych szkół i są one likwidowane. To samo może się dziać z gminnymi przedszkolami – ostrzega.

Przeczytaj także artykuł: Rząd obiecuje pieniądze

Więcej o oświatowych zadaniach gmin w serwisie:Samorząd » Zadania » Oświata i edukacja

 

– Trudno jest namówić rodziców na wsi, żeby posłali dziecko do przedszkola. Mówią, że lepiej niech z babcią w domu zostanie, bo na naukę ma czas – opowiada Lucyna Bajszczak, prezes Stowarzyszenia Rozwoju Wsi Podciernie i Okolice, która od 2008 r. prowadzi tzw. małe przedszkole w Podcierniu w gminie Cegłów na Mazowszu.

Jej placówce może teraz grozić zamknięcie.

Pozostało 90% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów