– W Polsce rower jest środkiem rekreacji, a nie transportu – uważa Jan Zasada, prezes Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego. – Ponad dwukrotnie większa w porównaniu ze średnią europejską liczba wypadków z udziałem rowerzystów powoduje, że Polacy boją się jeździć rowerem między autami.
Te przyzwyczajenia mają zmienić oficerowie rowerowi, których chętnie zatrudniają samorządy. Takie stanowisko w urzędzie miejskim w Elblągu pojawiło się we wtorek. – To realizacja deklaracji wyborczych prezydenta Grzegorza Nowaczyka – mówi Kamil Czyżak z biura prasowego magistratu.
Jak informuje, miasto systematycznie rozbudowuje sieć ścieżek rowerowych. Ich planowanie wymaga znajomości potrzeb rowerzystów. Od tego ma być oficer rowerowy. Stanowisko objął Marek Kamm, który w urzędzie pracuje już jako kurier rowerowy. – Centra miast coraz bardziej się korkują. Trzeba zniechęcać ludzi do samochodów, a ułatwiać życie rowerzystom – przekonuje. Jednym z jego pomysłów jest obniżenie krawężników.
Z informacji Polskiego Stowarzyszenia Rowerowego wynika, że sprzedaż rowerów systematycznie spada. Dziesięć lat temu kupowaliśmy ich ok. 1,3 mln, w ubiegłym roku tylko 580 tys. – Dlatego każda prorowerowa inicjatywa samorządów cieszy – mówi Jan Zasada.
Od 1 kwietnia oficer rowerowy zasili ekipę urzędników w Łodzi, podobni działają m.in. w Warszawie, Gdańsku i Wrocławiu. – Zwiększona mobilność ludzi, ograniczenie korków, czystsze powietrze i mniejszy hałas to jedne z wielu efektów, jakie zauważa się w miastach przyjaznych rowerzystom – wyjaśnia Daniel Chojnacki, oficer rowerowy z Wrocławia. – Najważniejsze jest jednak, że dzięki dużej liczbie rowerzystów możliwe jest ograniczenie przestrzeni przeznaczonej na transport – zamiast parkingów lepiej zadbać o zieleń, zewnętrzne kafejki czy spokojne ulice osiedlowe.