Takiego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Olsztynie, po rozpatrzeniu sprawy legalności powołania komisji konkursowej, mającej wybrać przyszłego dyrektora gminnej podstawówki.
Sprawą komisji zainteresował się wojewoda, który rozstrzygnięciem nadzorczym stwierdził nieważność zarządzenia wójta gminy w sprawie jej powołania. Zarządzeniu zarzucił istotne naruszenie prawa oraz obiektywizmu działania komisji.
Zdaniem wojewody przepisy oświatowe bezpośrednio, czy nawet pośrednio nie dawały możliwości powołania komisji konkursowej, w której składzie zasiadał (jako jeden z przedstawicieli organu prowadzącego szkolę) pełniący obowiązki wójta gminy. Dalej wywodził, że ustawodawca wyraźnie określił, by w skład komisji wchodzili przedstawiciele organu prowadzącego szkołę, a nie osoby piastujące funkcję tego organu.
Wojewoda wyjaśniał również, że twórca przepisów chciał uniknąć sytuacji, w której piastun organu prowadzącego szkołę (p.o. wójta), jako członek komisji konkursowej jednocześnie zatwierdza lub unieważnia konkurs, czyli staje się "sędzią we własnej sprawie". Dodał, iż trudno byłoby mówić o zachowaniu bezstronności postępowania konkursowego, gdy w pracach komisji uczestniczy bezpośredni zwierzchnik służbowy osoby starającej się o wygranie tego konkursu.
Gmina reprezentowana przez wójta wniosła na rozstrzygniecie wojewody skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Olsztynie. Wskazała na błędną wykładnię ustawy o systemie oświaty, poprzez uznanie, że w składzie komisji konkursowej przedstawiciel organu prowadzącego nie może być utożsamiany z osobą kierująca organem prowadzącym. Wskazała również na wadliwe twierdzenie, że przepisy dopuszczają by w komisji zasiadały wyłącznie osoby będące pracownikami organu, z pominięciem osób pełniących funkcję organu. W ocenie gminy nie ma żadnych ograniczeń prawnych, co do dopuszczalności powołania przez wójta samego siebie do składu komisji, czy też swojego p.o.