Trybunał zajął się na wniosek prezydenta przepisami przewidującymi zwolnienie przeszło 27 tys. urzędników (sygnatura akt Kp 1/11).
Wątpliwości głowy państwa wzbudziły zapisy dające możliwość zwalniania urzędników mianowanych z pominięciem przysługującej im ochrony. Kolejny z zarzutów dotyczy przewidzianej w ustawie możliwości zwolnienia poszczególnych urzędów i instytucji z konieczności przeprowadzenia zwolnień. Uprzywilejowane urzędy ma wskazać premier w rozporządzeniu. W ustawie brakuje jednak wyraźnych kryteriów, jakie mają być brane pod uwagę podczas ustalania tej listy.
W odpowiedzi na te zarzuty Michał Boni, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, stwierdził, że brzmienie przyjętej przez Sejm ustawy zostało uzgodnione z dyrektorami generalnymi urzędów, a także wynegocjowane ze związkami zawodowymi działającymi w administracji publicznej.
Zdaniem ministra ustawa daje wprawdzie dużą swobodę przy ustalaniu kryteriów wyznaczania pracowników do zwolnień, ma się to jednak dziać pod kontrolą opinii publicznej, gdyż każdy urząd będzie miał obowiązek zamieścić je w biuletynie informacyjnym urzędu.
W razie uznania zarzutów prezydenta za uzasadnione ustawa może wejść w życie z opóźnieniem. Będzie jednak wymagała szybkiej nowelizacji. Minister Boni zapowiedział, że rząd jest gotowy zaproponować takie zmiany, co nie oznacza skrócenia okresu obowiązywania ustawy. Urzędy nadal miałyby zachować obniżone zatrudnienie przez trzy lata, czyli aż do 2014 r.