[b]Rz: Według naszych obliczeń średnie płace urzędników ministerstw wzrosły w zeszłym roku o 11 proc. To chyba sporo jak na czasy kryzysu?[/b]
Zbigniew Dudziński: Jeśli to były proste podwyżki płac dla tych samych ludzi, pracujących w tych samych warunkach i robiących to samo co wcześniej, to nie jest dobrze. Tym bardziej że na całym świecie mamy falę zamrażania albo wręcz obniżania wynagrodzeń w administracji. Co innego, jeśli z tym wzrostem wynagrodzeń była związana istotna zmiana polityki zarządzania pracownikami i restrukturyzacja. W co jednak wątpię, bo przy takich podwyżkach zmiana musiałaby być naprawdę duża, więc byśmy raczej o niej słyszeli.
[b]Porównując zarobki urzędników ze średnią płacą w gospodarce, sytuacja w ministerstwach wygląda jeszcze lepiej...[/b]
Istotna jest struktura zatrudnienia i porównanie wynagrodzeń na tych samych poziomach hierarchicznych. W prywatnych firmach są bardzo duże różnice w zarobkach na najniższych i na najwyższych stanowiskach, podczas gdy w ministerstwach te różnice są stosunkowo niewielkie, dlatego porównanie poprzez średnią z biznesem prowadzi do absurdu. Inną kwestią jest, że jeszcze przed ostatnim wzrostem wynagrodzeń w ministerstwach na najniższych stanowiskach płaciło się powyżej średniej rynkowej dla tego typu stanowisk, a z kolei ludzie na najwyższych stanowiskach dostawali jedną piątą czy jedną szóstą tego co w firmach przy porównywalnej odpowiedzialności. To powodowało odpływ specjalistów.
[b]Czy więc mamy podnosić płace urzędników?[/b]