Po tym jak z Ministerstwa Spraw Zagranicznych wyciekła wewnętrzna baza danych zawierająca informacje o projektach zrealizowanych w ramach polskiej pomocy rozwojowej, a wraz z nimi dane białoruskich opozycjonistów, resort zapowiedział wprowadzenie tajemnicy dyplomatycznej. Aby było jasne, które informacje można ujawniać, a które nie, MSZ planuje znowelizować ustawę o służbie zagranicznej.
Podobne zasady tajemnicy obowiązują np. w Niemczech i Francji
Zgodnie z projektem ochronie mają podlegać takie dane, których ujawnienie mogłoby osłabić pozycję negocjacyjną lub procesową Polski, czyli np. dokumentacja z rozmów i korespondencja z innymi państwami. Nie będzie też można ujawniać stanowisk, opinii i instrukcji sporządzanych na potrzeby negocjacji w Radzie Europejskiej lub Unii Europejskiej. Tajemnica będzie obejmować również projekty umów międzynarodowych.
Katalog dokumentów, których ujawniania zakazano, jest otwarty, a granica między tym, co tajne i jawne – nieostra. Zgodnie z projektem nie będzie można bowiem ujawniać informacji osłabiających ochronę interesów RP lub Polaków za granicą ani związanych z członkostwem w UE. Jak zapewnia MSZ, tak szeroko zakrojona tajemnica obowiązuje w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Francji i we Włoszech.
– Urzędnikowi, który ujawni informacje objęte tajemnicą, będzie groziła odpowiedzialność dyscyplinarna, a w szczególnych wypadkach karna na zasadach ogólnych – mówi Maciej Wnuk, zastępca dyrektora sekretariatu ministra. Będzie to m.in. obniżenie pensji, pozbawienie możliwości awansu lub wydalenie ze służby. Do zachowania tajemnicy będą zobowiązane też inne podmioty, realizujące zlecenia MSZ, np. kancelarie przygotowujące opinie prawne czy tłumacze.