We wtorek kilka minut po godz. 12 w Sejmie rozpoczęło się posiedzenie okrągłego stołu dotyczącego wymiaru sprawiedliwości. Spotkanie zorganizowano pod patronatem Piotra Zgorzelskiego, wicemarszałka Sejmu z Klubu Koalicja Polska PSL-Kukiz'15. Spotkanie to inicjatywa tej partii, która zaproponowała tę drogę wyjścia z kryzysu. Stawili się na nie licznie politycy różnych partii, sędziowie, adwokaci, naukowcy, przedstawiciele organizacji pozarządowych i przedsiębiorców. W sumie kilkadziesiąt osób. Znamienne, kogo zabrakło: polityków PiS i przedstawiciela prezydenta.
Nie tylko ustawa
Powód spotkania? Jest ich kilka. Chodzi nie tylko o możliwe skutki tzw. ustawy dyscyplinującej sędziów, ale też listopadowe orzeczenie TSUE dotyczące Izby Dyscyplinarnej SN i KRS, grudniowy wyrok SN, na skutek którego status niektórych sędziów zaczął być podważany i z uwagi na słabą efektywność polskich sądów.
– To moment krytyczny – przyznał prof. Jerzy Pisuliński, dziekan Wydziału Prawa UJ.
– Nasz udział w spotkaniu wynika ze zobowiązania wobec obywateli, którzy masowo protestują przeciwko niszczeniu niezależności sądownictwa –tłumaczyli swoją obecność w Sejmie sędziowie ze stowarzyszeń: Themis i Iustitia. Stanowczo jednak podkreślali, że nie są stroną sporu z władzą wykonawczą.
Spora część dyskusji dotyczyła kondycji polskiego sądownictwa, pogarszającej się sprawności, a nawet niesprawiedliwości wyroków. Uczestnicy przypominali instytucje, które lata temu PiS obiecywał wprowadzić, by ulżyć sędziom, np. sędziów pokoju czy ograniczenie kognicji sądów. Do dziś ich nie ma.