Prawie 100 mln zł (według średnich katalogowych cen towarów i usług) ma zamiar oszczędzić Ministerstwo Sprawiedliwości na wspólnych zakupach dla wszystkich sądów w kraju. I to właśnie oszczędności są głównym argumentem za tym, by utrzymać system centralnych zakupów dla sądownictwa.
Brakuje papieru
– Jeśli pojawiają się jakieś problemy, staramy się reagować i załatwiać je na bieżąco – informuje „Rz" Patrycja Loose, rzeczniczka resortu.
A problemy są. Wiedzą o nich sami sędziowie. Obok braku materiałów biurowych od stycznia doszły też kłopoty z doręczeniami korespondencji sądowej. To właśnie Centrum Zakupów dla Sądownictwa podpisało umowę z nowym operatorem.
„Skończyły nam się zielone kartki papieru, a są potrzebne, kiedy trzeba wydrukować coś ważnego, co ma się wyróżniać w aktach, by nikt tego nie przegapił. Złożyliśmy zamówienie do Centrum i czekamy już cztery miesiące" – pisze na sędziowskim forum jeden z sędziów.
Inny narzeka, że pół roku czeka na datownik. Kolejny kwestionuje rzekome oszczędności przy zakupie licencji sieciowej na system informacji prawnej. Kiedyś można było kupić dowolny program prawniczy. Teraz, po centralizacji zakupów, można tylko konkretnej firmy, który kosztuje dwa razy tyle co inne.