Naczelny Sąd Administracyjny oddalił w czwartek skargę kasacyjną Naczelnej Rady Adwokackiej w sprawie skreślenia z listy adwokatów Joanny D., asystentki sędziego w Sądzie Rejonowym w M. NSA podzielił pogląd Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uznał, że skarżąca nie świadczy pomocy prawnej i nie staje przed sądem jako pełnomocnik stron. Trudno więc mówić o konflikcie interesów.
Kobieta w grudniu 2010 r. została wpisana na listę adwokatów jednej z izb okręgowych. W sierpniu 2011 r. wysłała do izby pismo, że od dnia ślubowania nie wykonuje zawodu adwokata i jest zatrudniona w sądzie na stanowisku asystenta. Dwa miesiące później rada skreśliła ją z listy. Prawniczka jest zatrudniona w organach wymiaru sprawiedliwości, a zdaniem ORA niedopuszczalne jest, by osoba zajmująca stanowisko asystenta sędziego równocześnie figurowała na liście adwokatów (niezależnie od tego, czy jest to lista osób wykonujących zawód czy nie).
„Samorząd adwokacki nie może tolerować sytuacji, w której na liście adwokatów figurują pracownicy sądu, uprawnieni do używania tytułu zawodowego" – uzasadniała ORA.
Skarżąca odwołała się, ale NRA utrzymała uchwałę w mocy. Sprawa trafiła do WSA. Ten orzekł, że obie uchylone uchwały nie podlegają wykonaniu.
– Aby okręgowa rada mogła skreślić osobę z listy adwokatów, musi działać na wyraźnej podstawie prawnej. A takiej w tej sprawie nie ma – uznał. – Brak jest podstaw do przyjęcia, że stanowisko asystenta sędziego mieści się w pojęciu „zajmuje stanowisko w organach wymiaru sprawiedliwości", a w takim wypadku mogłoby dojść do skreślenia.