W poniedziałek minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał rzecznika dyscyplinarnego ad hoc dla sędziów z Krajowej Rady Sądownictwa, w tym m.in. Dagmary Pawełczyk-Woickiej i Macieja Nawackiego. Został nim sędzia Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, Cezariusz Boćkowski.
Do tej sprawy w wydanym w czwartek stanowisku odniosło się Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa. Czytamy w nim, iż "w związku z zawiadomieniem SSP Iustitia Minister Sprawiedliwości powołał specjalnego rzecznika dyscyplinarnego do zbadania zarzutów, że obecni i byli członkowie KRS dopuścili się przewinień dyscyplinarnych, a nawet przestępstw, przez sam fakt kandydowania do Rady w wyborach zarządzonych przez Marszałka Sejmu na podstawie nadal obowiązującej ustawy".
Dalej wskazano, iż „w świetle komunikatu Ministra Sprawiedliwości podstawą do zakwalifikowania czynności przewidzianych obowiązującym prawem jako deliktu dyscyplinarnego, a nawet przestępstwa, ma być niezgodność ustawy o KRS z Konstytucją w zakresie wyboru 15 członków-sędziów przez Sejm”. KRS zauważa przy tym, że „teza o niezgodności ustawy o KRS z Konstytucją jest tylko opinią części prawników, fundamentalną zasadą prawa jest zasada wyrażona w art. 42 ust. 1 Konstytucji >>Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia<<”.
Prezydium KRS: celem SSP Iustitia jest zastraszenie sędziów i wywołanie efektu mrożącego
Zdaniem Prezydium, „członkowie KRS, kandydując do KRS, nie tylko nie mogli popełnić przestępstwa, lecz swoją postawą umożliwili powołanie Krajowej Rady Sądownictwa, której funkcjonowanie jest wymagane przez Konstytucję". Jak dodano, ”w obecnym stanie prawnym nie jest możliwy wybór do Rady 15 sędziów inaczej niż przez Sejm”.
W stanowisku podkreślono, że "celem SSP Iustitia jest zastraszenie sędziów i wywołanie efektu mrożącego po to, aby w przyszłości nikt z odpowiednimi kwalifikacjami nie odważył się podjąć obowiązków wynikających z ustawy nieakceptowanej przez część środowisk prawniczych", a minister Adam Bodnar "powołując specjalnego rzecznika dyscyplinarnego zaakceptował ten cel zastraszenia prawników i ograniczenia władzy ustawodawczej w przyszłości".