I prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Manowska, udzieliła wywiadu „Rzeczpospolitej” na temat tego, co dzieje się w SN w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Padły poważne zarzuty pod pana adresem, m.in. dotyczące tego, że współpracował pan z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią w sprawie wyznaczenia składu Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w tych sprawach.
Czytałem oświadczenie i wywiad pani prezes Manowskiej. Porażony trafnością zawartych tam konkluzji, przyznaję się. Nawiązałem telepatyczny kontakt z panem marszałkiem. Było to w Wigilię, w trakcie spożywania karpia. Telepatycznie ustaliliśmy, że jak otrzymam odwołania panów M. Wąsika i M. Kamińskiego, to wyznaczę do ich rozpoznania neosędziego R. Dalewskiego. Marszałek bardzo na to nalegał. Chcę się od razu przyznać, uprzedzając kolejną wypowiedz prezes M. Manowskiej, byłem również w porozumieniu z sędzią R. Dalewskim. To ja namówiłem go - również telepatycznie - do przekazania akt do IKNiSP, następnie wpłynąłem na trzech innych neosędziów: A. Stępkowskiego, M. Szczepaniec i M. Dobrowolskiego, a oni wydali postanowienia pod moje dyktando. Pan marszałek Sejmu był wtajemniczony w ten plan.
Pan żartuje…
A cóż mi pozostaje, mogę sobie na to pozwolić. Czy jest jeszcze ktoś w Polsce, kto wierzy w słowa I prezesa Sądu Najwyższego? To bardzo smutne, że osoba piastująca najwyższe stanowisko w sądownictwie, która przez ostatnie lata skrupulatnie realizowała nawet najgłupsze i szkodliwe pomysły władzy i jest odpowiedzialna za dewastację Sądu Najwyższego, ma tak niewiele do powiedzenia. Gdy pani M. Manowska donosiła do rzecznika dyscyplinarnego na innych sędziów, ja ich broniłem w dziesiątkach spraw. Gdy ona chowała się w swoim gabinecie, ja odpowiadałem dziennikarzom na wszystkie pytania. Kto ma uszy, niechaj słucha. Kto ma rozum, niechaj myśli. Nie boję się osądu społecznego. Nie mam nic do ukrycia. Prawda jest moją tarczą. Myślę sobie, że pani prezes M. Manowska nie dostrzega, że w Polsce skończył się czas kłamstw, insynuacji, manipulacji i półprawd. Jej wypowiedzi „wyszły z mody”.
Czy wypowiedzi pani prezes są nieprawdziwe?