Prof. Kamiński: Spróbujmy się usłyszeć i spotkać, by usunąć kolizje

Liczy się dialog. Procedura przymuszania kraju UE, by nie naruszał traktatów, może trwać pięć, sześć lat – mówi prof. Ireneusz C. Kamiński z Zakładu Prawa Międzynarodowego Instytutu Nauk Prawnych PAN.

Publikacja: 08.10.2021 14:42

Prof. Kamiński: Spróbujmy się usłyszeć i spotkać, by usunąć kolizje

Foto: PAP/ Radek Pietruszka

Jak pan rozumie wyrok TK o pierwszeństwie konstytucji RP w sprawach nieprzekazanych Unii?

Skupię się na ogólniejszym problemie, styku prawa UE i krajowych konstytucji. Rzadko która konstytucja, tak jak holenderska, lokuje prawo międzynarodowe ponad konstytucją. Standardem prawnym jest nadrzędność konstytucji. A wtedy może dojść do konfliktu normy konstytucyjnej i międzynarodowej. Może się np. okazać, że prawo unijne chroni prawa i wolności słabiej niż krajowa konstytucja. Tak stało się w niedawnym wyroku francuskiej Rady Stanu, która odniosła się krytycznie do pewnego wyroku TSUE. Uznała, że luksemburski wyrok nie uwzględnia równie mocno, jak wymaga tego konstytucja, bezpieczeństwa państwa. I francuscy sędziowie zapowiedzieli, że będą w przyszłości pomijać prawo UE, gdy to nie zapewnia ochrony tożsamej z konstytucyjną.

Czytaj więcej

Trybunał Konstytucyjny ogranicza TSUE

W "sprawie polskiej " jest pytanie, czy nie dochodzi do wykroczenia UE poza przyznane jej uprawnienia?

W tej kwestii szczególne znaczenie ma orzecznictwo niemieckiego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, który wielokrotnie zastrzegał sobie możliwość sprawdzania, czy Bruksela nie wychodzi, także przez orzeczenia europejskich sądów, poza kompetencje zapisane w traktatach.

Sędzia Bartłomiej Sochański powiedział na zakończenie uzasadnienia czwartkowego wyaroku Trybunału Konstytucyjnego, że kolizje między prawem unijnym a konstytucją winny być usuwane "w szczerym dialogu".

To ważne słowa. Jako prawnicy powtarzamy, że jeśli dochodzi do sprzeczności krajowej konstytucji i traktatu, możliwe są trzy scenariusze: zmiana konstytucji, zmiana traktatu albo wyjście z traktatu. Ale w rzeczywistości dochodzi jeszcze jedna opcja – dialog. Schodzimy wtedy mniej lub bardziej z poziomu czystych norm, lub ich własnych interpretacji, ku polityce. Próbujemy się usłyszeć i spotkać.

Mówi się też o dialogu przez prawo i sądy. Jest możliwy ?

Oczywiście, jeśli istnieją ku temu procedury. Niemiecki Federalny Trybunał Konstytucyjny miał wątpliwości, czy Unia nie wykroczyła poza swoje uprawnienia tworząc mechanizm wykupu przez Europejski Bank Centralny obligacji w państwach strefy euro. Zadał więc TSUE pytania prejudycjalne, chcąc sprawdzić, czy nie doszło do złamania zasady subsydiarności. Odpowiedź luksemburskiego sądu nie była jednak – zdaniem niemieckich sędziów – dostateczna. TSUE pominął pewne kwestie, a na inne odpowiedział bardzo ogólnie. Niemiecki trybunał uznał więc, że unijny program jest sprzeczny z prawem UE i niemiecką konstytucją. Po wyroku Unia skierowała do Niemiec dodatkowe wyjaśnienia. Był zatem dialog, tym razem polityczny. Przesłane dokumenty Berlin uznał za wystarczające. - Komisja Europejska postanowiła jednak w czerwcu br. podjąć przeciwko Niemcom procedurę o naruszenie prawa UE, zarzucając zignorowanie wyroku TSUE. Najwyraźniej Bruksela uznała, że konstytucyjne kwestionowanie prawa unijnego jest groźne dla UE.

Czy podobnej reakcji Komisji Europejskiej spodziewa się pan po wyroku polskiego TK ?

Jest to bardzo prawdopodobne. Zaraz po wyroku TK, pojawił się komunikat Komisji zapowiadający, że UE „wykorzysta wszystkie dostępne jej narzędzia”. A w przypadku podejrzenia, że doszło do złamania prawa UE przez państwo członkowskie, Komisja może wszcząć tzw. postępowanie przeciwnaruszeniowe. Mimo różnic zachodzących między polskim i niemieckim przypadkiem byłyby więc już dwa postępowania spowodowanie wyrokami krajowych sądów konstytucyjnych. Nigdy wcześniej Komisja na taki krok się nie zdecydowała.

Załóżmy, że Komisja zdecyduje się na dialog zanim wystąpi o sankcje ? Jak może ona przebiegać?

Być może Komisja zgromadziwszy wymagane dokumenty oraz informację, bardzo szybko rozpocznie procedurę przeciwnaruszeniową z art. 258 TSUE. Pierwszym jej etapem jest dialog polegający na kierowaniu pytań oraz wyjaśnień. Może to trwać kilka miesięcy, ale i lat. Dopiero później Komisja może zażądać usunięcia naruszenia i wreszcie skierować skargę do TSUE. Ale wyrok TSUE – jeśli potwierdzą się zarzuty Komisji – nie będzie dotyczył sankcji. Będzie mówił jedynie o złamaniu prawa. Aby były kary, Komisja musiałaby wszcząć kolejne postępowanie, już sankcyjne, z art. 260 TFUE. Czyli taki „karny wyrok” zapadłby w 2025-26 roku najwcześniej. Ale jak już wskazywałem, nigdy wcześniej kwestionowane złamanie prawa UE nie było następstwem wyroku krajowego sądu konstytucyjnego.

Jak pan rozumie wyrok TK o pierwszeństwie konstytucji RP w sprawach nieprzekazanych Unii?

Skupię się na ogólniejszym problemie, styku prawa UE i krajowych konstytucji. Rzadko która konstytucja, tak jak holenderska, lokuje prawo międzynarodowe ponad konstytucją. Standardem prawnym jest nadrzędność konstytucji. A wtedy może dojść do konfliktu normy konstytucyjnej i międzynarodowej. Może się np. okazać, że prawo unijne chroni prawa i wolności słabiej niż krajowa konstytucja. Tak stało się w niedawnym wyroku francuskiej Rady Stanu, która odniosła się krytycznie do pewnego wyroku TSUE. Uznała, że luksemburski wyrok nie uwzględnia równie mocno, jak wymaga tego konstytucja, bezpieczeństwa państwa. I francuscy sędziowie zapowiedzieli, że będą w przyszłości pomijać prawo UE, gdy to nie zapewnia ochrony tożsamej z konstytucyjną.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Podatki
Nierealna darowizna nie uwolni od drakońskiego podatku. Jest wyrok NSA
Samorząd
Lekcje religii po nowemu. Projekt MEiN pozwoli zaoszczędzić na katechetach
Prawnicy
Bodnar: polecenie w sprawie 144 prokuratorów nie zostało wykonane
Cudzoziemcy
Rząd wprowadza nowe obowiązki dla uchodźców z Ukrainy
Konsumenci
Jest pierwszy wyrok ws. frankowiczów po głośnej uchwale Sądu Najwyższego
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił