Na jakim etapie są przygotowania do zaciągnięcia prawie 200 miliardów zł pożyczek z unijnego instrumentu finansowego SAFE?
W środę plan inwestycyjny przyjął rząd, a do 30 listopada nasz plan inwestycyjny, czyli dokument, w którym opisujemy bardzo szczegółowo, na co chcemy wydać te pieniądze, prześlemy do Komisji Europejskiej. Komisja rezerwuje sobie cztery do sześciu tygodni na ocenę tego wniosku, a po ocenie przekaże go do Rady, która ma kolejne cztery tygodnie, by go zatwierdzić. Na początku marca powinniśmy podpisać umowę pożyczkową, która finalizuje ten cały proces. Po jej podpisaniu 15 proc. kwoty, o którą wnioskujemy, trafi do nas w formie zaliczek.
W moim przekonaniu, jeżeli któryś kraj nie wypełni wszystkich kryteriów i nie otrzyma całej wcześniej wstępnie przydzielonej kwoty, to Komisja będzie dążyła do tego, żeby zrobić drugą turę SAFE za jakiś czas.
Jakie są szanse, że faktycznie pożyczymy tak dużo?
Jesteśmy gotowi z projektami na 60 miliardów euro. Na tej głównej liście wysyłamy projekty o wartości 43,7 mld euro zgodnie ze wstępną alokacją. Ale jeżeli któryś projekt z listy Komisja uzna za niekwalifikowalny, to będziemy gotowi, by zaproponować coś innego w zamian.
Jakiego rodzaju są to projekty?
Najważniejsze jest Ministerstwo Obrony Narodowej i to, co mówi Sztab Generalny, czyli zapotrzebowanie Sił Zbrojnych. Chodzi m.in. o rozwijanie Tarczy Wschód, zdolności dronowych i przeciwdronowych, które są nam pilnie potrzebne, czy ochronę infrastruktury krytycznej na Bałtyku. Podstawą jest oczywiście dalsza realizacja modernizacji armii, czyli zakupy zbrojeniowe.
Z pożyczek SAFE skorzysta także Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, głównie Straż Graniczna. Wpisują się w to także projekty związane z cyberbezpieczeństwem. Wreszcie czwartym filarem mają być projekty pod nadzorem Ministerstwa Infrastruktury związane z mobilnością wojskową, czyli kwestia wąskich gardeł drogowych czy zwiększania nośności mostów. Ważne będą też inwestycje w przemysł zbrojeniowy, dlatego zaangażowany jest też MAP.