Tak Trybunał Konstytucyjny uzasadnił wczoraj orzeczenie stwierdzające niezgodność z ustawą zasadniczą przepisu uprawniającego ministra sprawiedliwości do powierzania asesorom pełnienia czynności sędziowskich. Wyrok wejdzie w życie za półtora roku (sygn. SK 7/06).
Asesor to prawnik po aplikacji sędziowskiej, któremu minister sprawiedliwości (a nie prezydent) może powierzyć funkcję sędziego. Może też zwolnić go lub przedłużyć okres sędziowania.
Takie usytuowanie asesora zakwestionowali autorzy dwóch skarg konstytucyjnych. Wyrazili obawy, czy osoba o niepewnej przyszłości zawodowej może być niezawisła i niezależna jak prawdziwy sędzia. Autora jednej ze skarg asesor osadził na trzy miesiące w areszcie, autorowi drugiej – spółce, która padła ofiarą przestępstwa gospodarczego – umorzył sprawę. W obu podniesiono więc, że takie wymierzanie sprawiedliwości nie gwarantuje prawa do sądu, że asesor to urzędnik, który nie daje rękojmi bezstronności, niezależności i niezawisłości.
Skargi konstytucyjne poparł rzecznik praw obywatelskich, który przystąpił do sprawy.
Zdaniem Stanisława Trociuka, zastępcy rzecznika, powierzenie asesorom zadań przypisanych w konstytucji niezawisłym sędziom narusza ustawę zasadniczą. Uważa on, że wejście w życie wyroku o niezgodności przepisu z konstytucją należy odroczyć, a asesorom powierzyć zadania nieprocesowe: rejestrowe, nakazowe itp. Prokurator Przemysław Piątek w imieniu prokuratora generalnego także chciał odroczenia wyroku – o 18 miesięcy. W przeciwnym razie z dnia na dzień 1,5 tys. asesorów przestałoby wydawać wyroki, a to oznaczałoby katastrofę dla sądów (według statystyki w sądach rejonowych pracuje dziś 5237 sędziów oraz 1637 asesorów. Załatwiają ok. 3 mln spraw rocznie).