Polacy źle oceniają wymiar sprawiedliwości. Uważają, że fatalnie załatwia ich sprawy, jest nieprzystępny i wrogi. Zapewne znaczna część negatywnych opinii jest pochodną publicznej nagonki na prawników, obliczonej na zyskanie poparcia wyborców. Jednak nie ma co ukrywać – negatywne opinie obywateli są zasłużone. Wynikają ze złego prawa, ale także z jego nieżyczliwego stosowania. Prawnicy zamknęli się we własnym świecie, który pozostaje całkowicie niezrozumiały dla innych osób. To rodzi niechęć i frustrację, bo w innych dziedzinach życia sprawy obywateli są rozpatrywane coraz bardziej przyjaźnie. Nie w sądzie jednak.
[srodtytul]Józef K. w sądzie gospodarczym[/srodtytul]
Przedsiębiorcy są traktowani najgorzej. Nie tylko muszą jak wszyscy wnosić wysokie opłaty sądowe, ale z zasady nie są z nich zwalniani. Z uzasadnieniem, że profesjonalista w obrocie gospodarczym powinien gromadzić środki na opłacenie powództwa, nieuznającym rzeczywistości kłopotów z rentownością, kryzysu lub proporcji opłat do osiąganego obrotu. Muszą też spełniać formułkowe wymagania i zmagać się z wypełnianiem tabelek w formularzach. Prawo zakłada traktowanie ich jak profesjonalistów. Ustawodawca zapomniał jednak, że profesjonalnie zajmują się na przykład sprzedażą butów, a nigdy zaokrąglaniem opłat sądowych (art. 126 § 3 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=44FFFC111805D72BA00E534D14782652?id=70930]k.p.c.[/link]).
Muszą także cierpliwie czekać. Jak podano w ostatnio opublikowanym raporcie Fundacji Helsińskiej, sądowe spory gospodarcze trwają średnio ponad 600 dni. Wraz z czynnościami egzekucyjnymi to ponad 800 dni. To oznacza oczywiście i tak znaczny postęp w stosunku do jeszcze niedawnego trzyletniego oczekiwania na pierwszą rozprawę. Mimo tej poprawy trudno być powodem w takim sądzie.
Jeszcze trudniej być pozwanym. Jeżeli przedsiębiorca zostanie pozwany w sprawie, w której sąd nie wydał nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym lub upominawczym, zostanie mu doręczony pozew i zgodnie z art. 479[sup]14[/sup] § 1 k.p.c. musi wnieść odpowiedź na pozew. Ma na to dwa tygodnie, bo inaczej taka odpowiedź będzie „podlegała zwrotowi”. Zwróćmy uwagę na to ostatnie sformułowanie, niemówiące że sąd zwróci, ale używające uroczystej bezosobowej formy wskazującej obywatelowi jego miejsce. Przy braku odpowiedzi sąd wydaje w takich sprawach wyrok zaoczny na posiedzeniu niejawnym (art. 479[sup]18[/sup] § 2 k.p.c.). Przedsiębiorca czuje się wtedy jak Józef K. z powieści Franza Kafki.