Gowin przeprasza, ale nie ustępuje

Miałem prawo żądać akt sprawy Marcina P. – przekonywał w piątek dziennikarzy minister sprawiedliwości

Publikacja: 22.09.2012 17:00

Jarosław Gowin uważa, że gdyby nie miał prawa żądać akt, nie mógłby sprawować skutecznego nadzoru nad sądami ani też  – jako minister sprawiedliwości – przedstawić parlamentowi wyczerpujących informacji o sprawach Marcina P.

– Sprzeniewierzyłbym się swoim konstytucyjnym obowiązkom, gdybym nie podjął się tych działań, gdybym biernie przyglądał się uchybieniom wymiaru sprawiedliwości. Wszystkie moje dalsze działania będą jednoznacznie nastawione na wyjaśnienie uchybień wymiaru sprawiedliwości w sprawie Amber Gold  – zapewniał minister dziennikarzy.

Podstawą do żądania przekazania akt, zdaniem ministra Gowina, jest regulamin urzędowania sądów powszechnych. Problem w tym, że 28 marca 2011 r. zmieniła się ustawa o ustroju sądów powszechnych, która zdaniem wielu prawników jest sprzeczna z przywoływanym przez ministra sprawiedliwości regulaminem wydanym w drodze rozporządzenia.

Spór o podstawę

– To niemożliwe, żeby rozporządzenie jest traktowane było ważniejsze i stawiane ponad  ustawą – twierdzą przeciwnicy Gowina. Część z nich uważa, że w ogóle regulamin, na który powołuje się minister, jest sprzeczny ze znowelizowaną ustawą.

On sam przekonuje, że regulamin był od 2007 r. zmieniany kilka razy, ostatnio w 2012 r. W ten sposób  dostosowano go do znowelizowanej ustawy o ustroju sądów powszechnych. To opinia ministra.

Szef resortu bez prawa

Innego zdania jest m.in. konstytucjonalista Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego.

Minister nie miał prawa zażądać akt – uważa.

Argument? Nie sprawuje nadzoru nad sądami osobiście, czyli bezpośrednio,  tylko przez sędziów delegowanych do MS. W dodatku nie jest już prokuratorem generalnym, a rozporządzenie z regulaminem pochodzi z 2007 r., kiedy zupełnie inna była pozycja ustrojowa ministra.

– Jeśli więc ustawa nie wspomina o prawie do żądania akt sprawy, to sam regulamin nie może wystarczyć do wywnioskowania tego prawa – dodaje. Uważa też, że regulamin z 2007 r. został wydany z przekroczeniem uprawnień.

Jeśli zaakceptujemy taką możliwość w sprawie Marcina P., to może się okazać, że w przyszłości akta różnych spraw i ludzi z różnych powodów  będą lądować na biurku ministra sprawiedliwości oraz innych polityków.

Równie krytyczny wobec ministerialnej interpretacji jest prof. Marek Chmaj ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.

– To podwójna wpadka ministra – ocenia. – Po pierwsze, nie uchylił rozporządzenia sprzecznego z ustawą. Po drugie, wyciąga z niego dla siebie nieistniejące przywileje. Zasada praworządności mówi wprost,  że działanie władzy może się odbywać jedynie na podstawie prawa i w jego granicach. Ministra sprawiedliwości również to dotyczy.

Poczynań ministra broni Wiesław Jądroszczyk z Wyższej Szkoły Psychologii.

– Dopóki nie zostanie stwierdzona sprzeczność rozporządzenia z ustawą, nie możemy mówić, że minister złamał prawo – uważa.

Sam Jarosław Gowin zapowiedział, że jeśli na styku działania regulaminu i ustawy będą się pojawiać wątpliwości i niespójności, zadba o to, aby wyraźnie zapisano możliwość dostępu do akt dla ministra sprawiedliwości.

Podczas piątkowej konferencji prasowej minister przeprosił za słowa wypowiedziane w czwartek. Poszło o zdanie: „Mam w nosie literę przepisów, ważny jest ich duch i ważne jest to, że Polacy mają prawo żyć w państwie, w którym wymiar sprawiedliwości stoi na straży interesów obywateli, a nie na straży interesów sitwy tworzonej przez część środowisk prawniczych". Nie widzi jednak żadnych powodów do składania dymisji. Dodał, że ucieszyłaby ona tylko tych, którzy nie chcą wyjaśnienia sprawy Amber Gold, tymczasem wszystkie jego działania – w tym zażądanie akt spraw – były nastawione na jej wyjaśnienie.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, a.lukaszewicz@rp.pl

Jarosław Gowin uważa, że gdyby nie miał prawa żądać akt, nie mógłby sprawować skutecznego nadzoru nad sądami ani też  – jako minister sprawiedliwości – przedstawić parlamentowi wyczerpujących informacji o sprawach Marcina P.

– Sprzeniewierzyłbym się swoim konstytucyjnym obowiązkom, gdybym nie podjął się tych działań, gdybym biernie przyglądał się uchybieniom wymiaru sprawiedliwości. Wszystkie moje dalsze działania będą jednoznacznie nastawione na wyjaśnienie uchybień wymiaru sprawiedliwości w sprawie Amber Gold  – zapewniał minister dziennikarzy.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara