Takiego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny, który rozpatrywał sprawę kobiety niezadowolonej z przebiegu postępowania sądowego, toczącego się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Białymstoku, zarejestrowanym pod syg. II SAB/Bk 8/12.
Kobieta pod koniec stycznia ubiegłego roku poskarżyła się do sądu na przewlekłość postępowania, które toczyło się przed Podlaskim Wojewódzkim Inspektorem Nadzoru Budowlanego w Białymstoku. Jej zdaniem urząd nie przekazał właściwemu organowi wniosku o rozbiórkę obiektu budowlanego.
Początkowo przewodniczący wydziału zarządzał uiszczenia wpisu sądowego od skargi, ale na wniosek zwolnił kobietę od kosztów oraz przyznał jej prawo pomocy, ustawiając adwokata z urzędu.
Termin rozprawy wyznaczono na 22 maja 2012 roku, ale do merytorycznego rozstrzygnięcia nie doszło. Kobieta czterokrotnie wnioskowała o wyłączenie któregoś z członków składu orzekającego. Jej zdaniem sędziowie nie mogli być obiektywni w procesie, gdyż uczestniczyli już wcześniej w innych sprawach ze skarg kobiety, dotyczących legalność inwestycji budowlanej w Gminie Narew.
Trzykrotnie wojewódzki sąd odmawiał wyłączenia, a Naczelny Sad Administracyjny trzykrotnie odmowę uchylał i wyłączał sędziów ze składu. WSA cierpliwie wyznaczał kolejne rozprawy i przeprowadzał losowanie kolejnych składów.