Reklama

Brakuje tłumaczy dla zatrzymanych cudzoziemców

Każdy zatrzymany cudzoziemiec musi mieć tłumacza przysięgłego. Gdy mówi w niszowym języku, jest z tym problem.

Publikacja: 08.02.2017 06:44

Brakuje tłumaczy dla zatrzymanych cudzoziemców

Foto: 123RF

Najbardziej obciążeni pracą są tłumacze z języka rosyjskiego i niemieckiego. Najmniej z angielskiego. Najwyższe średnie wynagrodzenie otrzymali tłumacze z języka francuskiego w sprawach cywilnych, najniższe z rosyjskiego w sprawach gospodarczych. Tak wynika z raportu Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości na temat tego, jak tłumaczenia poświadczone funkcjonują w praktyce wymiaru sprawiedliwości.

W razie zatrzymania cudzoziemca należy mu zapewnić tłumacza przysięgłego. Jest ich ok. 10 tys., ale tylko część świadczy usługi na rzecz wymiaru sprawiedliwości. Nie ma problemu, kiedy chodzi o języki popularne, np. angielski czy niemiecki. Gorzej jest z chińskim czy arabskim. Problemem jest nie tylko liczba osób znających język, ale także zarobki i nieterminowe płatności

– Zarabiamy zdecydowanie za mało jak na wymagania, które nam się stawia: znajomości systemów prawnych państw zaangażowanych w spór, szerokiej wiedzy ogólnej i terminologicznej, wysokiego stopnia dojrzałości i wyczucia sytuacji – twierdzą. I podają przykład stawki: 39 zł (bez VAT) za godzinę ustnego tłumaczenia z popularnego języka, np. angielskiego. Problem w tym, że tłumacze są wzywani do sądów w całym kraju.

– Nikt nam nie płaci za czas poświęcony na dojazd. Dostajemy jedynie zwrot kosztów podróży – mówi Joanna Miller-Cassimo z Polskiego Towarzystwa Tłumaczy Przysięgłych i Specjalistycznych TEPIS. – Musimy pamiętać, że wpisany na listę tłumacz nie może odmówić tłumaczenia, kiedy wzywa go do tego sąd czy prokuratura – dodaje. Sama najczęściej tłumaczy ustnie w sprawach gospodarczych, a pisemnie w karnych.

Łukasz Mrzygłód, prezes Bałtyckiego Stowarzyszenia Tłumaczy, ekspert od języka czeskiego, najwięcej zleceń ma w sprawach gospodarczych. Tłumaczy dokumenty w sprawach płatności między firmami polskimi i czeskimi i też narzeka na stawki.

Reklama
Reklama

– Są niskie, w dodatku zdarza się, że pieniądze wpływają po dwóch, trzech latach – mówi. – Bywa, że rachunki wystawiają referendarze czy sekretarze, którzy potrafią odliczyć np. spacje czy liczby w tekście.

Dla śledczych problemem jest też liczba tłumaczy.

– Brakuje tłumaczy z języków egzotycznych: wietnamskiego, koreańskiego czy chińskiego – wylicza prokurator Arkadiusz Jaraszek. Przyznaje, że tłumacze mają trudne zadanie.

– Zatrzymany cudzoziemiec musi mieć bowiem tłumacza od samego początku, a czynności prokuratorskie potrafią trwać godzinami – mówi. – Kiedy więc mamy zapotrzebowanie na tłumaczenie z języka niszowego, pojawia się problem.

Rzadko bowiem tacy tłumacze pracują jedynie na potrzeby wymiaru sprawiedliwości, częściej są zatrudnieni w firmach czy na uczelniach.

– Mało atrakcyjne stawki nie są w stanie zachęcić ich do priorytetowej pracy na rzecz wymiaru sprawiedliwości. I jeśli chodzi o tłumaczenie dokumentów, to może ono potrwać dłużej. W przypadku tłumaczenia na bieżąco ani prokurator, ani sędzia bez tłumacza sobie nie poradzi – dodaje.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Nieruchomości
Mała zmiana prawa, która mocno uderzy w patodeweloperkę
Zawody prawnicze
Reforma już rozgrzewa prokuratorów, choć do jej wdrożenia daleka droga
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama