A te dwie kwestie znalazły się w jednej sprawie frankowej – to oczywiście tylko przykład.
Jednym postanowieniem sędzia popełnił dwa błędy w typowych kwestiach formalnych. Na szczęście dla powódki wychwycił je sąd drugiej instancji. A mogłyby zadecydować o wyniku sporu bez wdawania się w jego merytoryczne badanie.
Czytaj więcej
Przedłużający się spór o zmiany w sądownictwie jest paliwem dla świata polityki, ale i wyzwaniem dla zwykłych sędziów, zwłaszcza tych, którzy mają przed sobą długie lata sędziowania. Pewnie niejeden zadaje sobie pytanie, co ma robić.
Po pierwsze, sąd zwrócił pozew frankowiczki przeciwko bankowi, wskazując, że uiściła tylko 1000 zł opłaty od pozwu, a w jego ocenie powinna była uiścić po 1000 zł od każdej z czterech umów kredytowych, których unieważnienia i rozliczenia się domagała, a więc 4000 zł. Dopiero kilka miesięcy później SN przesądził, że niezależnie od liczby roszczeń zgłaszanych w jednym postępowaniu (wynikających z czynności bankowych) konsument uiszcza jedną opłatę.
Można jednak zapytać, czy jeśli SN doszedł do takiego wniosku, to czy sędzia frankowy nie mógł na to wpaść?