Od 2004 roku Norwegia była dla Polaków jednym z najpopularniejszych kierunków migracji. Wysokie pensje przyciągnęły wielu specjalistów oraz pracowników branż stoczniowej, budowlanej, restauracyjnej oraz sprzątającej. W ciągu zaledwie dziesięciu lat Polacy stali się najliczniejszą mniejszością narodową w tym kraju. Teraz wygląda na to, że po przypływie zaczyna się fala odpływu.
Prawdziwa cena taniej ropy
Ostatnie miesiące nie były dla norweskiej gospodarki łaskawe. Niskie ceny ropy szybko przełożyły się na cięcia w branży paliwowej oraz spadek wartości norweskiej waluty. Ekonomiści zapowiadają, iż w takiej sytuacji pracę stracą osoby o najmniejszym stażu i kompetencjach, czyli między innymi pracownicy sezonowi, studenci oraz imigranci.
Szef agencji zatrudnienia Adecco Norge Anders Owre-Johnsen, już zaobserwował skutki zmian. - Na rynku jest mniej ofert pracy niż wcześniej. Zmniejsza się wybór prac sezonowych tak popularnych wśród obcokrajowców. Imigranci pierwsi poniosą koszty zmian. Niektórzy już stracili posady i pojechali do domów – powiedział w państwowej telewizji NRK.
Rośnie bezrobocie
Stopa bezrobocia w Norwegii wzrosła w ostatnich miesiącach z 3,7 proc. do 4,1 proc. Wśród obcokrajowców jest ono ponad dwukrotnie większe niż wśród miejscowych. W kwietniu oficjalnie status bezrobotnego miało 7800 z blisko 100 tys. przebywających legalnie w Norwegii Polaków.
- Wielu z polskich pracowników jest dobrze zintegrowanych w norweskim społeczeństwie oraz środowisku pracy – uważa Owre-Johnsen. – Utrata pracy może być dla nich dotkliwa - dodaje.