Krytyczne uwagi zbiera projekt poselski, który ma ułatwić walkę z ASF. Protesty wzbudził już bardzo szybki tryb pracy nad ustawą, bo projekt trafił do Sejmu we wtorek, a już w środę zajęła się nim Komisja Rolnictwa, posłowie mieli więc mniej niż 24 godziny na zapoznanie się z zapisami.
Czytaj także: ASF: Niemcy budują elektryczny płot na granicy z Polską
Projekt zakłada ułatwienia w zwalczaniu ASF. Za utrudnianie polowań obywatele mogą dostać nawet rok więzienia, a za utrudnianie odstrzału sanitarnego – nawet trzy lata. Tymczasem za brak stosowania bioasekuracji grozi jedynie grzywna. – Myśliwy niestosujący bioasekuracji dostanie grzywnę, a ten, kto te działania nagrywa, może dostać rok więzienia – zauważyła Małgorzata Tracz, posłanka Lewicy, podczas posiedzenia Komisji Rolnictwa.
Projekt przedstawiony przez kilkunastu posłów PiS nazywany jest specustawą, ponieważ wprowadza zmiany do prawa łowieckiego, ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, prawa o lasach, prawa budowlanego i innych. Posłowie wskazywali, że mając tak mało czasu na przygotowanie się do posiedzenia, niezbędne ustawy czytali w pociągu na kolanach.
Do redukcji populacji dzików mają być włączeni żołnierze, policja, straż graniczna i pożarna w ramach zarządzania kryzysowego. Strzelać będą jednak funkcjonariusze z uprawnieniami myśliwych. Kolejne kontrowersje wzbudziło dopuszczenie do polowań nie tylko noktowizorów, ale i tłumików. Zdaniem opozycji oraz ekologów naraża to bezpieczeństwo publiczne, bo osoby pracujące w lasach czy turyści nie usłyszą, że w pobliżu trwa polowanie. – Wprowadzenie tłumików, noktowizji i termowizji sprawi, że na skalę powszechną dojdzie do kłusownictwa. Strażników jest niewielu i nie będą mogli wytropić kłusowników – mówił Tomasz Zdrojewski z Koalicji „Niech żyją".