Wieś nie powinna narzekać

Dochody polskich rolników w ostatnich latach rosły dwa razy szybciej od średniej w Unii Europejskiej.

Publikacja: 19.02.2015 21:00

W 2014 r. zarobki na wsi zmniejszyły się w 20 krajach Unii. Od wstąpienia Polski do UE zarobki w tej

W 2014 r. zarobki na wsi zmniejszyły się w 20 krajach Unii. Od wstąpienia Polski do UE zarobki w tej branży w naszym kraju jednak skoczyły.

Foto: www.sxc.hu

– Zupełnie nie rozumiem argumentów rolników, którzy przyjechali do Warszawy. Ich postulaty nie mają uzasadnienia, a do tego zmieniają się w trakcie trwania protestu, co nadaje mu charakter polityczny – tłumaczy prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ).

Jego zdaniem rolnicy nie mają powodów, by narzekać. – Co prawda ich dochody w 2014 r. spadły o 5,6 proc., ale w tym czasie dochody rolników litewskich skurczyły się o ponad 19 proc., a fińskich o blisko 23 proc. Jednak w żadnym z krajów UE nie doszło do takiej eskalacji niezadowolenia – podkreśla szef IERiGŻ.

Zarobki w górę

W 2014 r. zarobki na wsi zmniejszyły się w 20 krajach Unii. Od wstąpienia Polski do UE zarobki w tej branży w naszym kraju jednak skoczyły. – Choć polski rolnik wciąż generuje mniej pieniędzy niż w tzw. starej UE, to jego dochody rosły w tym okresie dwukrotnie szybciej niż na Zachodzie – wylicza prof. Kowalski.

Dla większości osób pracujących w tym sektorze biznes nie jest może bardzo opłacalny. Jak tłumaczą eksperci, kilkaset tysięcy gospodarstw, spośród 1,4 mln faktycznie uprawiających czy hodujących, jest w stanie dobrze prosperować.

Nasze rolnictwo jest w dobrej kondycji. Polska wiedzie prym, m.in. w drobiarstwie, ogrodnictwie, mleczarstwie. Ok. 300 tys. gospodarstw to przedsiębiorstwa, które zaliczają się do ścisłej czołówki w Europie, a nawet na świecie. – mówi Bartosz Urbaniak, dyrektor zarządzający ds. agrobiznesu i MSP w Banku BGŻ. – Szacujemy, że około 200 tys. gospodarstw jest w stanie po sezonie pracy odłożyć co najmniej 16 tys. euro i aktywnie się rozwijać – przekonuje.

Skąd zatem rolnicze protesty? Analitycy uważają, że niezadowolenie jest efektem braku reformy rolnej. Od lat 30. ubiegłego wieku struktura polskiej wsi nie uległa bowiem istotnym zmianom. – 80 lat temu mieliśmy do czynienia z 4,5-milionowym przeludnieniem agrarnym, ale problem ten wciąż jest nierozwiązany. Ta praca jest niezwykle kapitałochłonna. Rolników boli, że choć generują stosunkowo wysokie przychody, nie są w stanie iść z biznesem do przodu – wyjaśnia Bartosz Urbaniak.

Jednak część winy za taką sytuację ponoszą sami rolnicy. Nie wykorzystali bowiem pojawiających się szans. Ostatnie trzy lata w rolnictwie były okresem prosperity. Ceny mleka, zbóż czy mięsa osiągnęły historyczne szczyty notowań. – Część rolników zamiast poprawiać efektywność i wykorzystać ów okres na „reformy", pozwoliła sobie na komfort nicnierobienia. Teraz, gdy ceny spadły do poziomów z ubiegłych lat, jest problem. Spadki rzędu 25–30 proc. są bolesne, ale ceny wciąż utrzymują się powyżej wieloletnich średnich – tłumaczy ekspert Banku BGŻ.

Jak twierdzi Andrzej Kowalski, mówienie w tym kontekście o zapaści jest pomyłką.

– Eksport naszych produktów spożywczych w 2014 roku wzrósł o 1 mld euro, do ponad 21 mld. Ilościowo ten wzrost był jeszcze większy. Przez cały PRL, aż do 2003 roku mieliśmy ujemne saldo w handlu produktami spożywczymi. Dziś jesteśmy prawie 6 mld euro na plusie – wylicza.

Wieprzowina nie jest naszą siłą

Jego zdaniem faktycznie zła sytuacja panuje na rynku wieprzowiny. – Ale to nie jest problem tego roku. Tzw. świńskie dołki i górki są stare jak świat. Teraz akurat jest czas, gdy nie ma koniunktury na te produkty – przekonuje nasz rozmówca. Według niego opłacalność w tym sektorze od dawna była niewielka, a embargo odpowiada za kłopoty hodowców w niewielkim stopniu.

– Winny jest brak restrukturyzacji i modernizacji. W efekcie mamy rozdrobnioną i nieefektywną produkcję. Średnio na jedno gospodarstwo w Polsce przypadają 42 sztuki trzody, a na Podlasiu, gdzie wystąpiły przypadki afrykańskiego pomoru świń, po kilka sztuk. W Niemczech hodowcy mają 700, a w Holandii nawet 3 tys. sztuk. I jak mamy z nimi rywalizować? – pyta prof. Kowalski.

– Zupełnie nie rozumiem argumentów rolników, którzy przyjechali do Warszawy. Ich postulaty nie mają uzasadnienia, a do tego zmieniają się w trakcie trwania protestu, co nadaje mu charakter polityczny – tłumaczy prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej (IERiGŻ).

Jego zdaniem rolnicy nie mają powodów, by narzekać. – Co prawda ich dochody w 2014 r. spadły o 5,6 proc., ale w tym czasie dochody rolników litewskich skurczyły się o ponad 19 proc., a fińskich o blisko 23 proc. Jednak w żadnym z krajów UE nie doszło do takiej eskalacji niezadowolenia – podkreśla szef IERiGŻ.

Pozostało 84% artykułu
Rolnictwo
Rekordowe pieniądze dla rolników popłyną z UE. Polacy też sięgną po 8,4 mld euro
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rolnictwo
Zła pogoda powoduje, że ceny kawy osiągają rekordowo wysoki poziom
Rolnictwo
Wojskowi w Egipcie zajmą się importem pszenicy z Rosji
Rolnictwo
Kawa na świecie najdroższa od prawie 50 lat. W 2025 r. będzie nadal drożeć
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rolnictwo
Rekordowe straty w uprawach w Rosji. Najgorsza sytuacja od 23 lat