Dlaczego PO i PSL się nie rozejdą - odpowiedź w sejmikach

PSL ma tyle samo haków na PO co Platforma na ludowców – to sprawia, że skłóceni o emerytury koalicjanci dojdą do porozumienia

Publikacja: 22.03.2012 20:53

Piotr Gursztyn

Piotr Gursztyn

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Koalicja nie powinna się rozpaść, chyba że któraś ze stron zrobi coś głupiego – to prognoza, którą można usłyszeć od większości polityków obu partii koalicyjnych, a także od obserwujących spór PO – PSL polityków opozycji. Najczęściej powtarzanym uzasadnieniem jest to, że dziś w Sejmie nie ma partii, której opłacałyby się wcześniejsze wybory – czyli naturalna konsekwencja rozpadu koalicji.

Sondaże nie dają żadnej z partii perspektyw uzyskania znacząco lepszego wyniku od tego z ostatnich wyborów. Na dodatek trzy mniejsze ugrupowania – Ruch Palikota, Polskie Stronnictwo Ludowe i Sojusz Lewicy Demokratycznej – są albo niegotowe organizacyjnie, albo nie mają pieniędzy  na kampanię.

Komentatorzy twierdzą też, że szczególnie ludowcom nie opłaca się kłótnia z Platformą Obywatelską. Zerwanie koalicji oznaczałoby, że rzesze działaczy PSL straciłyby posady w instytucjach rządowych, zwłaszcza w agencjach podległych Ministerstwu Rolnictwa.

Ale to tylko część prawdy. PSL też trzyma PO w szachu. Zerwanie koalicji oznaczałoby polityczną rewolucję w samorządach o trudnych do wyobrażenia skutkach. Dziś koalicje Platformy z PSL, czasem wspierane przez trzeciego uczestnika, rządzą we wszystkich województwach. Prawo i Sprawiedliwość jest w opozycji nawet tam, gdzie wygrało wybory samorządowe.

Po wyborach w 2010 r. lokalne struktury PSL chciały tworzyć koalicje z PiS. Tak było m.in. w województwach świętokrzyskim i mazowieckim, gdzie do porozumienia dążyli marszałek województwa Adam Struzik z PSL i poseł PiS Jacek Sasin. Koalicji nie stworzono, bo samorządowcy PSL dostali polecenie od władz partii, aby nigdzie nie dopuszczać PiS do władzy.

W ten sposób główna partia opozycyjna straciła zdolność przyciągania do siebie nowych aktywistów, którym nie mogła zaoferować żadnych posad. Straciła też możliwość przekazywania funduszy wojewódzkich do tych powiatów, miast i gmin, gdzie rządzi PiS. Według niektórych ocen brak umocowania w strukturach samorządowych jest jedną z głównych słabości PiS.

Wszystko zmieniłoby się, gdyby PSL zerwało z PO. Zmiana z pewnością dotyczyłaby sześciu województw, gdzie bez trudu dałoby się utworzyć koalicję PiS – PSL. To województwa: podkarpackie, świętokrzyskie, podlaskie, mazowieckie, lubelskie i prawdopodobnie małopolskie (gdzie musieliby dołączyć radni Solidarnej Polski). W kolejnych sześciu PO też musiałaby przejść do opozycji, gdyby zawiązały się tam mniejszościowe koalicje – np. PSL – SLD, wspierane po cichu przez PiS. Ten wariant jest możliwy w Wielkopolsce, Warmińsko-Mazurskiem, Łódzkiem, Lubuskiem, Kujawsko-Pomorskiem i Dolnośląskiem (tu z poparciem radnych Rafała Dutkiewicza). Dopuszczenie PiS do władzy byłoby złamaniem stereotypu, że partii Jarosława Kaczyńskiego brakuje zdolności koalicyjnej. A na dodatek "zabiłoby" Solidarną Polskę Zbigniewa Ziobry, bo setki lokalnych działaczy wybrałyby partię, która zapewnia profity wynikające ze sprawowania realnej władzy.

Koalicja nie powinna się rozpaść, chyba że któraś ze stron zrobi coś głupiego – to prognoza, którą można usłyszeć od większości polityków obu partii koalicyjnych, a także od obserwujących spór PO – PSL polityków opozycji. Najczęściej powtarzanym uzasadnieniem jest to, że dziś w Sejmie nie ma partii, której opłacałyby się wcześniejsze wybory – czyli naturalna konsekwencja rozpadu koalicji.

Sondaże nie dają żadnej z partii perspektyw uzyskania znacząco lepszego wyniku od tego z ostatnich wyborów. Na dodatek trzy mniejsze ugrupowania – Ruch Palikota, Polskie Stronnictwo Ludowe i Sojusz Lewicy Demokratycznej – są albo niegotowe organizacyjnie, albo nie mają pieniędzy  na kampanię.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości