Upłynęło zaledwie kilkadziesiąt dni drugiej prezydentury Donalda Trumpa, a już zmiany, jakie spowodowała w polityce światowej, przypominają silne trzęsienie ziemi, odczuwane na całym globie. Oczywiście wpływają one także na międzynarodowe położenie Polski i naszą krajową scenę polityczną.
W amerykańskiej kampanii prezydenckiej PiS i związane z nim media bardzo wyraźnie kibicowały Trumpowi. Najbardziej dobitnym potwierdzeniem tego nastawienia była owacja zgotowana nowemu prezydentowi USA w naszym Sejmie. Natomiast Koalicja Obywatelska, a także wspierające ją ośrodki medialne nie tylko życzyły zwycięstwa Kamali Harris, ale sprawiały wrażenie, że uważają wybory w USA za przesądzone. Myślę, że w postawach dwóch najważniejszych polskich ugrupowań kluczowe znaczenie miały ideologiczne sympatie, a mniejsze – chłodna analiza konsekwencji rezultatów amerykańskich wyborów dla Polski i świata.