Kogo wybrać: Kaczyńskiego czy Ziobrę? To pytanie, które zadają sobie działacze PiS. Muszą wybrać między prezesem a przyczajonym w Brukseli eurodeputowanym. Wybór nie jest prosty, bo prezes decyduje dziś o wszystkim, ale Ziobro – z racji swoich 40 lat – wydaje się bardziej przyszłościowy.
– Kaczyński stale widzi w Ziobrze potencjalnego pretendenta, za którym na dodatek stoi Jacek Kurski. A to w optyce prezesa wzmaga tylko niebezpieczeństwo – twierdzi ważny polityk PiS.
Na razie wygrywa potęga prezesa. Ważnym dla partii sygnałem były słowa Kaczyńskiego w wywiadzie dla Onet.pl. Szef PiS stwierdził tam, że człowiekiem numer dwa w partii jest Adam Lipiński. Czyli nie Ziobro.
Partia zrozumiała. I nie dała się oszukać awansem Beaty Kempy. Posłanka została komisaryczną szefową organizacji partyjnej w Świętokrzyskiem. Kempa jest blisko związana z Ziobrą, ale nie znaczy to, że były minister sprawiedliwości cieszy się z awansu koleżanki. – Kaczor ukradł nam Kempę. Tak jak wcześniej Beatę Szydło – wzdycha jeden z przyjaciół Ziobry.
Szydło była ziobrystką do czasu, gdy Kaczyński zaproponował jej funkcję wiceprezesa partii. Wdzięczność za awans przeważyła nad dawną lojalnością.