Tym samym urząd potwierdził szacunek Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej z początku sierpnia. Odczyt jest wyższy niż w czerwcu (5,2 proc.) oraz przed rokiem (5 proc.), pozornie wyłamując się ze wzorca sezonowego, zgodnie z którym w „cieplejszych” miesiącach stopa bezrobocia rejestrowanego jest najniższa w ciągu roku ze względu na wzmożony popyt na pracowników sezonowych, m.in. w budownictwie, turystyce i rolnictwie.
Wzrost stopy bezrobocia rejestrowanego nie jest jednak tym razem sygnałem nagłego, wyraźnego pogorszenia sytuacji na rynku pracy. Zdaniem analityków, skok z 5 proc. w maju do 5,2 proc. w czerwcu i 5,4 proc. w lipcu to przede wszystkim efekt wejścia w życie nowej ustawy o rynku pracy i służbach zatrudnienia. Z jednej strony, ograniczyła ona liczbę wyrejestrowań bezrobotnych (nie otrzymują oni już comiesięcznych wezwań do urzędu w celu potwierdzenia gotowości do pracy, ale będą wykreślani z ewidencji dopiero po trzech miesiącach), z drugiej: poluzowała możliwości rejestracji w urzędzie pracy jako bezrobotny (pojawiła się m.in. możliwość rejestracji według miejsca zamieszkania, a nie zameldowania, jako bezrobotni mogą rejestrować się już też rolnicy).
Czytaj więcej:
Można domniemywać, że gdyby nie te zmiany regulacyjne, stopa bezrobocia rejestrowanego pozostawałaby stabilna. A tak: urosła o 0,4 pkt proc. w dwa miesiące (względem maja). Na koniec lipca w urzędach pracy zarejestrowanych było 830,8 tys. bezrobotnych. To oznacza, że w miesiąc przybyło ich blisko 34 tys., a względem tegorocznego minimum z maja (tj. jeszcze przed reformą): 48 tys. Dość zauważyć, że w lipcu było o ponad 34 tys. wyrejestrowań bezrobotnych mniej niż jeszcze w maju i jednocześnie o ponad 19 tys. nowych zarejestrowań.
W urzędach pracy zarejestrowanych jest też o ponad 65 tys. bezrobotnych więcej niż rok temu.