Dlaczego PiS zmienia język

Wszyscy, którzy spodziewali się, że obchody 3. rocznicy Katastrofy Smoleńskiej przyniosą uliczne burdy, nawoływania lidera PiS do obalenia rządu, podpalenia samochodów policji czy wozów transmisyjnych muszą czuć się srogo zawiedzeni. Widać to w dzisiejszych komentarzach, w których na siłę starają się doszukać dziury w całym.

Publikacja: 11.04.2013 10:43

Przebieg obchodów odbiegł od oczekiwań krytyków PiS. Można odnieść wrażenie, że otoczenie Kaczyńskiego wczorajszy dzień starannie wyreżyserowało według nowej strategii – Jarosław Kaczyński apeluje, dziękuje, tłumaczy, ale nie mówi niczego, co przekraczałoby granice demokratycznej debaty. Wszak nic wczoraj nie mówił o obalaniu rządu i prezydenta, przeciwnie, mówił, że chce wygrać wybory. Dziękował przybyłym i zapewniał ich, że znalezienie „prawdy" o Smoleńsku jest coraz bliżej.

Na żywioł mogli sobie pozwolić uczestnicy marszów organizowanych przez „Gazetę Polską" – to oni wołali o obaleniu rządu czy wysłaniu prezydenta do Moskwy. Politycy PiS oficjalnie się od tego nie odcinali, ale też nie podgrzewali atmosfery.

Zobacz galerię zdjęć z obchodów trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu

Jedynym, który wyłamał się z tej strategii był Antoni Macierewicz, który przypomniał pierwsze doniesienia z 10 kwietnia, gdy mówiono o trzech osobach, które miały przeżyć katastrofę. Informacja ta – choć nie nowa – natychmiast trafiła na czołówki portali informacyjnych i na paski stacji telewizyjnych i zdominowała przekaz obchodów. Z moich informacji wynika, że otoczenie Kaczyńskiego miało do Macierewicza o to pretensje.

Skąd jednak ta zamiana? Dlaczego PiS zdecydował się mimo wszystko na obchody w wersji lajt (nie było zaostrzania języka, jak wtedy, gdy Kaczyński mówił po raz pierwszy o „zdradzonych o świcie" lub domagał się natychmiastowego odejścia prezydenta i premiera ze stanowisk)?

Powody wydają się dwa. Po pierwsze sprawa smoleńska, choć wywołuje ogromne emocje, choć ma zdolność mobilizowania ludzi, może okazać się niewystarczającym paliwem dla PiS, by osiągnąć coś więcej w polityce. Smoleńsk jako program wyborczy nie wystarczy. Już kilka miesięcy temu spin doktorzy wymyślili drugą nóżkę – program gospodarczy i całe ten inteligencki sztafaż, którego twarzą był prof. Gliński. Kilka ostrych wypowiedzi Kaczyńskiego, mogło zepsuć efekt Glińskiego, który jednak dał PiS-owi wzrost o kilka punktów procentowych w sondażach. Wybory parlamentarne odbędą się za dwa i pół roku, PiS najwyraźniej zorientował się, że utrzymanie tak długo emocji smoleńskich na tak wysokim poziomie może być dla niego po pierwsze trudne, a po drugie znacznie ograniczyć elektorat. Oczywiście trudno oczekiwać, by PiS zrezygnował z obchodów 10 kwietnia, jednak piarowcy Kaczyńskiego zdecydowali się tak wyreżyserować ten dzień, by utwierdzając „naród smoleński" nie utracić ostatnich zysków po stronie centrum.

Tak wczoraj było na Krakowskim Przedmieściu. Zobacz wideo

Ale zmiana strategiczna co do smoleńska może mieć też i drugi wymiar. Wszystkie sondaże pokazują, że około 30 proc. Polaków wierzy w zamach. Jednak jest jeszcze ok. 25 proc. kolejnych Polaków, którzy mają w tej sprawie wątpliwości. Według sondażu „Rz" 56 proc. badanych nie wierzy, że śledztwa doprowadzą nas do prawdy. W sondażu dla TVP podobny odsetek Polaków deklaruje, że nie wierzy w to, byśmy kiedykolwiek poznali przyczyny katastrofy. Wniosek z tego dla PiS-u jest prosty – zamiast ostro stawiać tezę o zamachu (od tego jest Macierewicz), sam Kaczyński powinien stawiać pytania i mnożyć wątpliwości, by trafić do szerszej grupy wyborców.

W tym sensie to, że PiS nie dał się sprowokować ani Palikotowi (który wczoraj rano chwalił się zdjęciem, na którym pije szampana z okazji rocznicy Smoleńska), ani np. Stefanowi Niesiołowskiemu, który wieszczył burdy i wzywał do nie czczenia rocznicy, pokazuje, że czeka nas w najbliższych miesiącach ciekawa polityczna rozgrywka. Bo PiS, który walczy o centrum, to dla Platformy znacznie trudniejszy przeciwnik, niż PiS walczący o prawe skrzydło.

Publicystyka
Rosja zamyka polski konsulat. Dlaczego akurat w Petersburgu?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Publicystyka
Marek Kozubal: Dlaczego Polacy nie chcą wracać do Polski
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: PiS robi Nawrockiemu kampanię na tragedii, żeby uderzyć w Trzaskowskiego
Publicystyka
Estera Flieger: „Francji już nie ma”, ale odbudowała katedrę Notre-Dame
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Publicystyka
Trzaskowski zaczyna z impetem. I chce uniknąć błędów z przeszłości