Informacje na ten temat podaje dziennik „The Washington Post" podkreślając, że w krajach rozwijających się jedna na siedem dziewczynek wychodzi za mąż przed ukończeniem 15 roku życia. Są całkowicie poddane woli męża, nie mają szans na wykształcenie, częściej, niż rówieśniczki umierają podczas ciąży czy porodu. Zwykle odpowiedzialność za tragedię ponoszą rodziny, które sprzedają dzieci z chęci zysku.
Z danych ONZ wynika, że ponad dwa miliony nieletnich na świecie pada ofiarą seksturystyki. Prawdziwa skala problemu jest trudna do oszacowanie, ale pewne jest, że proceder ma miejsce najczęściej w krajach ubogich, które jednocześnie dysponują rozbudowaną infrastrukturą turystyczną, takich jak Tajlandia, Indie czy Egipt.
W Egipcie z „małżeństw tymczasowych", czyli de facto dziecięcej prostytucji, korzystają najczęściej bogaci mężczyźni, którzy przyjeżdżają z państw Zatoką Perską. Każdego roku takie trwające dzień, tydzień czy kilka miesięcy „małżeństwa" zawiera kilka tysięcy dziewczynek. Najczęściej latem, gdy do Egiptu seksturyści zjeżdżają szczególnie tłumnie. W konserwatywnym, muzułmańskim społeczeństwie teoretycznie „małżeństwa tymczasowe" są zakazane przez prawo, ale przepisów nikt nie egzekwuje, bo takie związki mocno zakorzenione są w tradycji. W ten sposób rodzice i klienci obchodzą obowiązujące w zakazy religijne dotyczące seksu pozamałżeńskiego.
Małżeństwa z osobami nieletnimi są dosyć powszechne w krajach arabskich. Takie związki zwykle wiążą się z przekazaniem posagu czy rekompensaty dla rodziców, co w egipskim przypadku często jest zakamuflowaną zapłatą za seksusługę.
Niektóre dziewczynki kończące 18 lat mają za sobą aż 60 takich „małżeństw". Najkrótsze trwają dzień. Najdłuższe – kilka miesięcy, do roku.