Chodzi między innymi o pamiętny dzień 21 grudnia ubiegłego roku, kiedy Mariusz Kamiński, były szef MSWiA (wcześniej CBA) na sali obrad wykonał słynny „gest Kozakiewicza”, co szeroko obiegło media i wywołało falę komentarzy. Teraz obecność w Sejmie zarówno jego, jak i Macieja Wąsika także w tym dniu, prokurator chce uznać za podpadającą pod paragraf. I postawić im zarzuty naruszenia sądowego zakazu zajmowania stanowisk publicznych – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
Jak ustaliliśmy, do obu posłów (pod koniec marca) już wysłano wezwania do stawienia się na przesłuchanie w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Termin wyznaczono na 18 kwietnia.
Wizyty Kamińskiego i Wąsika w Sejmie
Sprawa to pokłosie wyroku z 20 grudnia 2023 r., którym Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika za nadużycie uprawnień w tzw. aferze gruntowej (sprzed dekady) na dwa lata więzienia i pięcioletnie zakazy zajmowania stanowisk publicznych. Nazajutrz, 21 grudnia, obaj przyszli do Sejmu, witani brawami przez posłów PiS, usiedli w ławach poselskich, a Kamiński pokazał słynny gest. Już wtedy mec. Roman Giertych grzmiał, że „byliśmy świadkami czynu zabronionego”. Tydzień później Kamiński i Wąsik również jako posłowie wzięli udział w posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Czytaj więcej
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik podczas konferencji prasowej, która odbyła się w siedzibie PiS w Warszawie, odnieśli się do zarzutów dotyczących podsłuchiwania polityków systemem Pegasus. „Od miesięcy, a nawet od lat, jesteśmy celem kampanii oszczerstw inspirowanej przez obecnie rządzących” – można było usłyszeć na spotkaniu.
Wkrótce po tym do prokuratury wpłynęły trzy doniesienia sugerujące, że popełnili przestępstwo, bo po skazaniu wypełniali obowiązki posłów, choć mieli sądowy zakaz. Sprawę wszczęto.