Afera GetBack: bankowcy pod sąd

Jest nowy akt oskarżenia w głośnej aferze. Przeciwko 12 pracownikom banku, którzy – stosując manipulację – mieli oszukać 136 osób na ponad 17 mln zł.

Publikacja: 03.04.2022 21:32

Obligacje Getback były często oferowane osobom w bardzo podeszłym wieku

Obligacje Getback były często oferowane osobom w bardzo podeszłym wieku

Foto: PAP/Aleksander Koźmiński

„Łowienie” klientów jak w filmie „Wilk z Wall Street" tylko w rodzimym wydaniu. Czyli „kiwki sprzedażowe”, specjalne schematy rozmów, i cała gama niedozwolonych technik – wszystko, by wcisnąć ryzykowny produkt. Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała trzeci już akt oskarżenia przeciwko bankowcom zajmującym się bezpośrednią sprzedażą obligacji Getbacku. „Rzeczpospolita” poznała jego główne tezy.

– 12 byłym pracownikom Idea Banku SA zarzucamy popełnienie 15 przestępstw. W wyniku nabycia oferowanych przez nich obligacji Getbacku 136 klientów banku poniosło szkodę na kwotę 17,7 mln zł – mówi nam prok. Marcin Saduś, rzecznik prokuratury.

Masowy charakter

Obecny akt oskarżenia inaczej niż wcześniejsze trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi, bo objął grupę pracowników banku z tego regionu, Torunia, Kielc i Płocka. – Sposób, w jaki urabiano klientów, to już nie była jazda po bandzie, ale jazda poza lodowiskiem – wskazuje jeden ze śledczych.

Oszukani to m.in. budowlaniec, elektryk, lekarz, nauczyciel – żadne „rekiny biznesu”.

Najpierw był telefon z „ciekawą ofertą” lub „atrakcyjnym rozwiązaniem”, które – jak zachwalał pracownik banku – miało być pewne i bezpieczne niczym lokata terminowa, ale z lepszym oprocentowaniem. Jak ognia unikano słowa „obligacje”. Bankowcy przekonywali: zysk jest gwarantowany, a środki do wycofania w każdej chwili bez straty – co było nieprawdą. Często sami podpisywali formularze.

36-letni Paweł G., „bankier klienta zamożnego”, miał oszukać 21 osób na 3,6 mln zł (zyskał 21 tys. zł prowizji). Jednej z klientek wcisnął obligacje aż za 600 tys. zł. Kolejna, emerytka, kiedyś mająca biznes, straciła 400 tys. zł, choć zakazała lokowania w Getbacku.

Oskarżeni wciskali produkt nawet sędziwym seniorom, jak 88-letniemu rolnikowi – stracił 90 tys. zł. Oszukani to m.in. budowlaniec, elektryk, lekarz, nauczyciel – żadne „rekiny biznesu”. – Praktyka wprowadzania klientów w błąd niezależnie od miasta wszędzie była podobna. Do tego część bankierów fałszowała formularze nabycia obligacji – mówi Artiom Bujan, prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack.

– Tego rodzaju oszukańcze manipulacje w procesie oferowania i nabywania obligacji GetBacku za pośrednictwem Idea Banku miały charakter odgórnie sterowany i masowy – mówi nam prok. Przemysław Ścibisz, który wraz z prok. Piotrem Bednarzem jest autorem 300-stronicowego aktu oskarżenia. – Bankierzy mieli świadomość, że klienci „zamrażają” często oszczędności życia na długi czas – dodaje.

Zgodnie z instrukcją

Był instruktaż, jak podejść klienta – na szkoleniach mówiono o „kiwkach sprzedażowych”, czyli wymyślonych formułkach. W „scenkach sprzedażowych” w klienta wcielał się dyrektor sprzedaży – dzięki wideokonferencji trafiało to do oddziałów banku w całym kraju. W jednym z wymownych e-maili dyrektor oddziału, zapraszając na „warsztaty”, pisał: „Tematyka może być tylko jedna – przypomnienie kiwek i procesu na obligacje gb”. Sprzedawcy słyszeli zapewnienia, że „prędzej bank zbankrutuje niż Getback”.

Przełożeni wywierali presję na sprzedaż „obligacji GB”, tworzono rankingi, najlepszych nagradzano. Na wynagrodzenia sprzedawców bank przeznaczył 9,5 mln zł – podaje prokuratura.

Były prezes Getbacku Konrad K. w śledztwie szeroko mówił o tym, dlaczego stosowano misseling – niedozwolone techniki sprzedażowe – i nie oszczędzał właściciela banku miliardera Leszka Czarneckiego. Także KNF i UOKiK uznały, że sposób sprzedaży obligacji GB był skrajnym przejawem misselingu.

Co ważne, aż do listopada 2017 r., bank nie miał zezwolenia KNF na działalność maklerską, i była to wiedza powszechna.

W obecnym wątku jest 199 pokrzywdzonych (136 oszukanych). – Oskarżonym zarzucamy oszustwa względem mienia znacznej wartości po uprzednim podrobieniu dokumentów elektronicznych, świadczenia doradztwa inwestycyjnego, ofertowania i sprzedaży obligacji bez zezwolenia KNF i ujawnienia tajemnicy bankowej – wylicza prok. Saduś.

Przyznał się tylko jeden pracownik. Inni twierdzą, że „byli wzorowymi sprzedawcami i informowali o ryzyku”.

Obligacje Getbacku na 3 mld zł nabyło łącznie 9 tys. pokrzywdzonych, z tego 4 tys. to klienci Idea Banku. Komu je wciskano? 72 proc. osób miało ponad 65 lat, a co trzecia od 66 do ponad 90 lat. Najstarszy – 91-latek – nabył obligacje za 210 tys. zł. – Rozliczymy wszystkich winnych, bez wyjątku – zapewnia w imieniu zespołu śledczych prok. Ścibisz.

– Mamy pretensje do prokuratury, że dotąd nie zajęła pełnej sumy korzyści uzyskanych przez oskarżonych, a zabezpieczyła tylko ich majątek osobisty – ocenia Bujan.

„Łowienie” klientów jak w filmie „Wilk z Wall Street" tylko w rodzimym wydaniu. Czyli „kiwki sprzedażowe”, specjalne schematy rozmów, i cała gama niedozwolonych technik – wszystko, by wcisnąć ryzykowny produkt. Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała trzeci już akt oskarżenia przeciwko bankowcom zajmującym się bezpośrednią sprzedażą obligacji Getbacku. „Rzeczpospolita” poznała jego główne tezy.

– 12 byłym pracownikom Idea Banku SA zarzucamy popełnienie 15 przestępstw. W wyniku nabycia oferowanych przez nich obligacji Getbacku 136 klientów banku poniosło szkodę na kwotę 17,7 mln zł – mówi nam prok. Marcin Saduś, rzecznik prokuratury.

Pozostało 86% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Przestępczość
„Masa” z wyrokiem za korupcję i wyłudzenia kredytów
Przestępczość
Paweł Szopa bez listu żelaznego. Sąd i prokuratura wiedzą już, gdzie przebywa
Przestępczość
Pięć lat się ukrywał, wpadł na dworcu w Zakopanem
Przestępczość
Koniec pobłażania dla cudzoziemców. Wydalenie i „wilczy bilet” za łamanie prawa