„Łowienie” klientów jak w filmie „Wilk z Wall Street" tylko w rodzimym wydaniu. Czyli „kiwki sprzedażowe”, specjalne schematy rozmów, i cała gama niedozwolonych technik – wszystko, by wcisnąć ryzykowny produkt. Prokuratura Regionalna w Warszawie skierowała trzeci już akt oskarżenia przeciwko bankowcom zajmującym się bezpośrednią sprzedażą obligacji Getbacku. „Rzeczpospolita” poznała jego główne tezy.
– 12 byłym pracownikom Idea Banku SA zarzucamy popełnienie 15 przestępstw. W wyniku nabycia oferowanych przez nich obligacji Getbacku 136 klientów banku poniosło szkodę na kwotę 17,7 mln zł – mówi nam prok. Marcin Saduś, rzecznik prokuratury.
Masowy charakter
Obecny akt oskarżenia inaczej niż wcześniejsze trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi, bo objął grupę pracowników banku z tego regionu, Torunia, Kielc i Płocka. – Sposób, w jaki urabiano klientów, to już nie była jazda po bandzie, ale jazda poza lodowiskiem – wskazuje jeden ze śledczych.
Oszukani to m.in. budowlaniec, elektryk, lekarz, nauczyciel – żadne „rekiny biznesu”.
Najpierw był telefon z „ciekawą ofertą” lub „atrakcyjnym rozwiązaniem”, które – jak zachwalał pracownik banku – miało być pewne i bezpieczne niczym lokata terminowa, ale z lepszym oprocentowaniem. Jak ognia unikano słowa „obligacje”. Bankowcy przekonywali: zysk jest gwarantowany, a środki do wycofania w każdej chwili bez straty – co było nieprawdą. Często sami podpisywali formularze.