Znacząca część polskich podmiotów gospodarczych powstała na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Naturalny proces zmiany pokoleniowej powoduje, że nadchodzi czas na przekazanie biznesu w ręce następców. Co istotne, jest to pierwszy tak duży proces w historii Polski, a zatem mało osób posiada niezbędne doświadczenie dla sprawnej jego realizacji. Jednocześnie nieznaczny procent przedsiębiorców zdaje sobie sprawę, jak jest to złożony proces, w konsekwencji udaje się przetrwać około 30 proc. firm w drugim pokoleniu, a już tylko 6 proc. w kolejnym.
Proces przekazywania firmy rodzinnej w ręce następców jest nie tylko skomplikowany od strony prawnej i podatkowej. Już samo rozpoczęcie rozmów na ten temat powoduje wiele oporów wśród założycieli firmy, a kolejne fazy procesu przynoszą wiele niespodzianek i rozczarowań. Zwłaszcza kiedy się okazuje, że dzieci nie są zainteresowane kontynuowaniem osiągnięć rodziców. Wtedy pojawiają się inne możliwe scenariusze transformacji pokoleniowej, wśród których warto wymienić: sprzedaż firmy, zaangażowanie menedżerów poprzez udział w majątku firmowym czy w końcu stworzenie długowiecznych wehikułów, jakimi są trusty czy fundacje prywatne.
Z drugiej strony wielu nestorom wydaje się, iż skoro ich dzieci przejęły stery w firmie, to problem sukcesji został rozwiązany. W tym miejscu zwykle wskazuję na przypadek jednej z rodzin. W trakcie rozmowy nestor podkreślał udaną sukcesję jego biznesu, którym zarządzało jego czterech synów. Każdy z nich miał od dwójki do czwórki dzieci. Nie potrafił on odpowiedzieć na pytania: jakie zasady będą obowiązywać w kolejnych pokoleniach, czyli wtedy, gdy właścicielami firmy będzie np. 12 kuzynów? Jakie będą zasady pracy dzieci, wnuków i ich małżonków w firmie? Czy powstanie Rada Rodziny? Kto będzie podejmował decyzje strategiczne? Jakie są ograniczenia w zakresie wrogiego przejęcia firmy przez konkurencję? Pytania można mnożyć, ale większość polskich firm, w których już przekazano władzę następnemu pokoleniu, nie potrafi na nie odpowiadać. We wszystkich tych sytuacjach ewidentnie widać brak Konstytucji Rodzinnej.
Ustawa dla nieprzygotowanych
Od roku trwają prace nad ustawą o zarządzie sukcesyjnym przedsiębiorstwem osoby fizycznej, która ma wejść w życie już 1 lipca 2018 roku. Nie będę w tym miejscu wskazywał na jej wady, ale skoncentruję się na przekazie budowanym przez projektodawców. Jak bowiem czytamy w projekcie ustawy z 31.01.2018 r. „Stworzenie instytucji zarządu sukcesyjnego stanowi alternatywne rozwiązanie dla tworzenia planów sukcesji". Takie też panuje powszechne zadowolenie wśród decydentów, że jedną ustawą proces sukcesji biznesu zostanie w Polsce rozwiązany, a to tylko pogarsza sytuację.
Po pierwsze, ustawa dotyczy jedynie przedsiębiorstw osób fizycznych. Zgoda, jest ich dużo, ale skomplikowane problemy prawne i podatkowe dotyczą zwykle sukcesji średnich i dużych przedsiębiorstw, a te już rzadko prowadzone są w formie działalności jednoosobowej. Jeżeli jeszcze takie firmy nie zmieniły formy prawnej, to świadczy to o braku dojrzałości biznesowej właścicieli.