Jak pan się widzi w roli przewodniczącego Rady przez najbliższy rok?
Ta funkcja to dodatkowe i większe zobowiązania. Zadań, problemów do rozwiązania jest bardzo dużo. A skoro je widzę, to muszę się do nich zabrać. RDS powinna być skuteczna. A będzie tak, gdy dialog społeczny znów będzie prawdziwym dialogiem. Po to RDS została wyposażona w instrument konsultacji projektów aktów prawnych. Pracodawcy, rząd i związkowcy mają się wymieniać wiedzą, trochę pospierać, trochę zgodzić, tak by projekt był jak najdoskonalszy. Tak dziś nie jest. Rząd, choć jest jedną z trzech części Rady, traktuje ją często jak piąte koło u wozu. Przesyła projekty, ale rzadko uczestniczy merytorycznie w dyskusji. Zakłada, że i tak zrobi po swojemu. Mam złą wiadomość. Pracodawcy RP systematycznie sporządzają monitoring prac legislacyjnych, również Sejmu mijającej kadencji. Wypadł fatalnie. Wiele ustaw poprawiano wielokrotnie. Nawet 70 razy w ciągu czterech lat! To dowód nie tylko braku profesjonalizmu, ale i poważnych konsekwencji pomijania konsultacji.
Czytaj także:
Andrzej Malinowski przewodniczącym Rady Dialogu Społecznego
Ma pan pomysł, jak to zmienić?