Takie zapowiedzi padły z ust Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury, w odpowiedzi na zarzuty posłów o fiasko w pracach nad nowymi unijnymi przepisami. Chodzi o kolejne przegrane, najpierw na forum Rady Unii Europejskiej. Tam pomimo negatywnego stanowiska Polski i ośmiu innych krajów (m.in. Irlandii, Bułgarii czy Belgii) ministrowie transportu pozostałych państw przegłosowali rozwiązania niekorzystne dla polskich przewoźników. W zeszłym tygodniu Komisja Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego przyjęła jeszcze bardziej kontrowersyjne propozycje niemieckiego socjalisty Imaela Ertuga eliminujące polskich przewoźników z rynku poprzez odbieranie im licencji za zbyt dużą liczbę przewozów między państwami UE – kabotażowych, cross-trade'ów czy dwustronnych. Polscy przewoźnicy przejęli ponad 30 proc. tego rynku, co jest bardzo nie w smak politykom w Niemczech, we Francji czy w Austrii.
Czytaj też:
Polskie firmy transportowe mogą zostać wykiwane ws. unijnych przepisów o kierowcach
Dyskusja na ten temat odbyła się na czwartkowym posiedzeniu sejmowej Komisji Infrastruktury na wniosek zasiadających w niej posłów. Nie zostawili oni suchej nitki na ministrze infrastruktury, którego obarczają winą za przegraną Polski w negocjacjach treści nowych przepisów.