Pozew do sądu pracy o ustalenie istnienia stosunku pracy złożył ochroniarz, który przez ponad dwa lata, do końca 2011 r., pilnował jednostki wojskowej. Przez cały czas był zatrudniony na podstawie umowy-zlecenia, ale w pozwie napisał, że warunki jego pracy spełniały przesłanki do uznania go za stosunek pracy w myśl art. 22 ust 1[1] kodeksu pracy.
Sąd Rejonowy w Kutnie stwierdził, że nie ma podstaw do zmiany kontraktu na etat. Sąd Okręgowy w Łodzi był jednak innego zdania i wydał korzystny dla ochroniarza wyrok. Po uznaniu go za etatowego pracownika sąd przyznał mu również dodatkowe wynagrodzenie za pracę w nadgodzinach i dodatek za pracę w nocy na łączną kwotę około 30 tys. zł.
W czasie rozprawy przed Sądem Najwyższym pełnomocniczka firmy ochroniarskiej dowodziła, że przy zabezpieczeniu jednostek wojskowych trudno mówić o tym, że to pracodawca organizuje czas pracy ochroniarza, gdyż takie zajęcie podlega silnej regulacji przepisów. Chodzi tu o ustawę o ochronie osób i mienia, która reguluje kwestię uprawnień ochroniarza do noszenia broni w czasie pracy. Duże znaczenie miało także nieobowiązujące już rozporządzenie MON z 19 czerwca 1999 r. w sprawie ochrony przez specjalistyczne uzbrojone formacje ochronne terenów komórek i jednostek organizacyjnych resortu obrony narodowej. W myśl tych przepisów plan ochrony obiektu wojskowego był uzgadniany z dowódcą danej jednostki. Organizacja pracy ochroniarzy odbywała się więc bez ingerencji pracodawcy.
Pełnomocniczka dowodziła również, że ochroniarz nigdy nie zgłosił chęci zatrudnienia na etacie, a taki obowiązek nie wynika wprost z przepisów.
W wyroku z 7 czerwca 2017 r. Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną firmy.